Na ponad dwie godziny obrady Sejmu zostały w piątek utajnione. Sekuła przedstawił wtedy dwa tajne załączniki, jakie do swojej wersji raportu dołączyli posłowie PiS. Jeden z nich to zawartość skrzynki mailowej Marcina Rosoła, asystenta byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Zdaniem CBA Rosół mógł być jednym z ogniw przecieku o akcji Biura. Drugi z załączników to przeprowadzona przez posłów analiza billingów głównych bohaterów afery hazardowej.
Posłowie, których podczas nocnej prezentacji tajnej części raportu było na sali ok. 40, nie chcieli rozmawiać. – Nie było tam niczego, co by rzucało na aferę nowe światło – twierdził jeden z nich. – Przerażające tylko, jak świat polityki opętany jest sidłami biznesu – mówił inny.
Nieoficjalnie wiadomo, że zawartość skrzynki Rosoła świadczyć może o tym, że kontaktował się on z Mirosławem Drzewieckim już po wybuchu afery, a przed ich przesłuchaniem przed komisją śledczą. Z informacji „Rz” wynika też, że był on osobą, która załatwiała posady wielu osobom.
– Jeden z e-maili sugeruje, że biznesmen Ryszard Sobiesiak dzwonił do Drzewieckiego w sprawie pisma z 30 czerwca – twierdzi informator „Rz”. W piśmie tym resort sportu wycofuje się nagle z wprowadzenia tzw. dopłat do automatów o niskich wygranych. Właśnie o to chodziło biznesmenom lobbującym u polityków PO. Pismo to było potem jednak przedstawiane jako urzędnicza pomyłka.
Jak dowiedziała się „Rz”, z analizy billingów wynika z kolei, że są rozbieżności w tym, co mówili przed komisją tacy świadkowie, jak Drzewiecki, były szef Klubu PO Zbigniew Chlebowski, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna i Ryszard Sobiesiak w sprawie ich spotkań. Z logowań ich telefonów komórkowych wynika bowiem, że mogli się widywać częściej, niż zeznali.