Jarosław Flis: Dutkiewicz to ostrzeżenie dla PO

Jarosław Flis. PO – PiS raczej nie będzie. Układając regionalne koalicje, Platforma nie będzie chciała psuć relacji z PSL i SLD

Publikacja: 24.11.2010 03:35

Jarosław Flis: Dutkiewicz to ostrzeżenie dla PO

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

[b]Rz: Wydaje się, że karty w sejmikach są już rozdane i że to koalicja rządząca, gdzieniegdzie z pomocą SLD, bierze władzę w sejmikach. Będą niespodzianki?[/b]

[b]Dr Jarosław Flis, socjolog UJ:[/b] Na pewno ciekawa jest sytuacja na Dolnym Śląsku. Interesujące jest to, co zrobi PO – czy raczej będzie wolała porozumieć się z SLD niż z komitetem Rafała Dutkiewicza.

[b]PO nie ma najlepszych relacji z Dutkiewiczem. I te animozje personalne mogą wziąć górę. [/b]

Mówiąc nieco złośliwie, byłaby to piękna ilustracja hasła „Nie róbmy polityki, budujmy drogi”. Poza tym to może im w przyszłości zaszkodzić. Bo wynik Dutkiewicza może być zachętą nie tylko dla rozłamowców z PiS, ale i w przyszłości dla tych, którzy zechcą opuścić PO. Być może więc Platforma podejmie strategię obłaskawiania, a nie pacyfikowania Dutkiewicza.

[b]To jeszcze możliwe?[/b]

To zależy od tego, jak daleko Dutkiewicz chce iść w politykę krajową. Czy ten wynik obudzi w nim znowu taką tęsknotę. Czy też przyjmie strategię – jestem nie do ruszenia, to ja wam mogę zaszkodzić, a nie wy mnie, więc zostawcie mnie w spokoju i jakoś się dogadajmy. Jedno jest pewne – wynik Dutkiewicza to ostrzeżenie dla PO – co się stanie, jeśli nadal będzie żyć w przekonaniu, że już wszystko jest jej.

[wyimek]W regionach jest coraz większa identyfikacja partyjna i więcej myślenia o interesach partii [/wyimek]

[b]Platforma musi się też liczyć z PSL. Ludowcy będą lojalni?[/b]

Mogą straszyć PO, że wejdą w koalicję z PiS. I żeby to nie były czcze pogróżki, może gdzieś to zrobią. Np. w Świętokrzyskiem, gdzie to PSL zebrał najwięcej. Ale bardzo bym przy tej teorii nie obstawał. Bo dla PSL lepiej, żeby Platforma po prostu czuła respekt, niż żeby czuła się zdradzona i szukała okazji do odwetu.

[b]W niektórych regionach PO będzie też potrzebowała do stworzenia koalicji SLD. Tu nie będzie żadnych napięć?[/b]

Ciekawa sytuacja może być tam, gdzie w poprzedniej kadencji PO musiała się dogadywać z lewicą, by zmienić marszałków. Tak było na przykład na Śląsku. Potem PO była tam wobec SLD lojalna. Dziś już raczej nie potrzebuje Sojuszu. Koalicja z PSL i Ruchem Autonomii Śląska dałaby jej dość głosów. Czy zaprosi też do koalicji SLD? To będzie ciekawe. Być może, układając koalicje w sejmikach, nie będzie chciała zrazić do siebie ani PSL, ani potencjalnego „rezerwowego” koalicjanta, czyli SLD.

[b]Na ile wpływ na te sejmikowe koalicje mają władze centralne partii, a na ile sami regionalni działacze? [/b]

W miarę jak się samorząd stabilizuje, w regionach jest coraz większa identyfikacja partyjna i więcej myślenia o interesach partii. Chociaż ostatnio nadal wielu radnych zmieniało kluby w trakcie kadencji. W trzech województwach PO zmieniła marszałka z własnej partii na innego, też z PO. Na pewno personalizacja konfliktów jest silniejsza niż w Sejmie. Bo też i dwóch radnych w takim 30-osobowym sejmiku ma taką siłę jak całe PSL w obecnym Sejmie.

[b]Dochodzą jeszcze animozje regionalne.[/b]

Nie wszystkie województwa są jednolite. W woj. warmińsko-mazurskim np. jest konflikt między Olsztynem a Elblągiem. Wśród śląskich radnych z Zagłębia czy Częstochowy może budzić opór koalicja z Ruchem Autonomii Śląska. To wszystko także ma wpływ na koalicyjne układanki.

[b]Czy więc możliwy jest w którymś z regionów PO – PiS, mimo tak dużej niechęci do siebie tych partii? [/b]

W 2006 r. też była ta niechęć, ale doszło do takiej koalicji w pięciu sejmikach. Przetrwała jedna, w Świętokrzyskiem, gdzie rozgrywającym był PSL. Dziś jednak taka koalicja jest mało prawdopodobna, bo sporo emocji narosło przez te lata. PO nie musi szukać poparcia aż w PiS. Tam, gdzie nie wystarczy jej PSL, sięgnie raczej po SLD.

[b]Politycy PiS mówią z rozżaleniem, że na Podkarpaciu, gdzie wygrali, PO już próbuje stworzyć koalicję z PSL i SLD. Skarżą się, że to mało moralne i niedemokratyczne. Mają rację?[/b]

Jest taki zwyczaj, że funkcję tworzenia rządu powierza się zwycięskiej partii. Ale jeśli ta nie ma zdolności koalicyjnej, to pusty rytuał. W tych skargach PiS przejawia się więc raczej rozżalenie z powodu słabych wyników. I tego, że ma mniejszą zdolność koalicyjną niż PO. Bo oprócz próby pozyskania PSL może rozmawiać jeszcze tylko z Dutkiewiczem.

[i]—rozmawiała Katarzyna Borowska[/i]

[b]Rz: Wydaje się, że karty w sejmikach są już rozdane i że to koalicja rządząca, gdzieniegdzie z pomocą SLD, bierze władzę w sejmikach. Będą niespodzianki?[/b]

[b]Dr Jarosław Flis, socjolog UJ:[/b] Na pewno ciekawa jest sytuacja na Dolnym Śląsku. Interesujące jest to, co zrobi PO – czy raczej będzie wolała porozumieć się z SLD niż z komitetem Rafała Dutkiewicza.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA