Reklama

Podatnik płaci, a minister na Twitterze

Platforma w wyborczej instrukcji poleca działaczom, jak mają agitować w Internecie

Publikacja: 03.09.2011 02:47

Podatnik płaci, a minister na Twitterze

Foto: ROL

„Rzeczpospolita" dotarła do pisma, które otrzymali lokalni działacze Platformy.

Dokument reguluje zasady prowadzenia przez PO kampanii w Internecie.

Grafik pracy i spam do znajomych

Autorzy instrukcji apelują, by działacze określili w grafiku, w jakich godzinach będą zamieszczać wpisy na portalach Facebook i Nasza-Klasa. „W załączniku do wiadomości dołączam tabelkę, do której mogliby Państwo wpisać nazwiska osób, które zobowiążą się, że danego dnia o danej porze skomentują wpis na profilu Senatora" – czytamy w dokumencie.

Sztabowcy PO pytani przez „Rz" oficjalnie od instrukcji się odcinają. – To jakaś indywidualna akcja sztabów lokalnych. Możliwe, że takie rzeczy organizują sobie w regionach. Mają do tego prawo – mówi poseł Małgorzata Kidawa-Błońska, rzeczniczka sztabu partii.

Instrukcja Platformy mówi również o tworzeniu internetowej bazy danych. Działacze mają wśród swoich znajomych na Facebooku wytypować osoby, które mają przy swoich profilach zarejestrowanych więcej niż 500 znajomych.

Reklama
Reklama

„W ostatnim etapie kampanii chcielibyśmy skorzystać z ich profili, aby stworzyć bazę danych osób, do których wyślemy imienne wiadomości" – tłumaczą twórcy dokumentu.

– Sztab zaleca, byśmy aktywizowali się w Internecie. To dla nas jedno z podstawowych narzędzi kampanii wyborczej – mówi „Rz" jeden z posłów PO.

Ćwierkający ministrowie

Aktywni w Internecie stali się również członkowie rządu Donalda Tuska.

Jak informował w czwartek portal Gazeta.pl, tylko w ostatnim miesiącu na komunikatorze Twitter (z angielskiego – ćwierkać) założyło swoje konta pięciu kolejnych ministrów Platformy.

Do aktywnych w sieci: szefa MSZ Radosława Sikorskiego (uważanego przez internautów za jednego z najaktywniejszych polityków na Twitterze), ministra obrony Tomasza Siemoniaka czy rzecznika rządu Pawła Grasia dołączyli Michał Boni, Bogdan Zdrojewski, Adam Giersz, Barbara Kudrycka i Jacek Rostowski.

Jak sprawdziliśmy, spora część internetowej aktywności członków rządu przypada na godziny ich pracy w resortach. „Twitter jest świetnym sposobem na komunikowanie się, szczególnie podczas wyborów" – napisał 24 sierpnia o 10.56 minister finansów Jacek Rostowski.

Reklama
Reklama

Biuro prasowe resortu przekonuje, że dzień pracy Rostowskiego nie kończy się o godz. 16, ale często „obejmuje godziny wieczorne, soboty, niedziele i święta".

– Te kilka minut poświęconych na dokonanie wpisu na Twitterze, nawet jeśli został dokonany w godzinach pracy Ministerstwa Finansów, trudno nazwać, cytując za panem, „nadużyciem" – informuje rzecznik resortu.

Przerwa na wpisy o Kolnie i rachunkach

„Nie obiecuję. Pracuję" – oto moje hasło wyborcze – informował na Twitterze minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. W piątek, 26 sierpnia, o godz. 11.01. W tym czasie był w pracy.

– Twitter polega na komentowaniu wydarzeń od razu i rzeczywiście dokonuję czasami takich wpisów – mówi „Rzeczpospolitej" Kwiatkowski. – Ale ich umieszczenie nie zajmuje mi więcej czasu niż minutę – przekonuje.

„Według mnie szkoła powinna być przyjazna dla dzieci w każdym wieku. PJN dla celów politycznych woli straszyć dzieci szkołą" – komentowała w czwartek minister edukacji Katarzyna Hall.

Tylko tego dnia w godzinach pracy minister umieściła trzy „twitty".

Reklama
Reklama

Czas w godzinach pracy na internetową aktywność znalazła też minister nauki i szkolnictwa Barbara Kudrycka.

„Kolno jak wiele miast i miasteczek w Polsce w budowie. Ten widok cieszy" – komentowała w czwartek kilka minut po południu.

Trzy godziny później na Twitterze skrytykowała eurodeputowanego PiS: „Rachunki Pana Czarneckiego nie odpowiadają faktom zapisanym w budżecie na 2010 rok" – wytykała (Czarnecki w swoim blogu krytykował rządowy projekt reformy szkolnictwa wyższego).

– Pani minister mogła być w podróży, na spotkaniu lub na urlopie. Jest w sieci w każdej wolnej chwili – przekonuje Bartosz Loba, rzecznik minister Kudryckiej.

Korzystać, a nie rozmawiać

O internetowej aktywności członków gabinetu Donalda Tuska prowadzonej w czasie pracy chcieliśmy porozmawiać także z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem.

Reklama
Reklama

W piątek okazało się to niemożliwe. „Z portali trzeba korzystać, a nie o nich rozmawiać" – napisał nam w esemesie Graś.

– Wszystkie osoby, które startują w kampanii, zachęcamy, aby aktywnie działały w sieci – mówi Małgorzata Kidawa-Błońska. – Także ministrowie są coraz bardziej widoczni w Internecie, bo teraz na koniec kadencji jest czas, gdy są oceniani, a poprzez portale społecznościowe łatwiej im dotrzeć do wyborców.

Politolog dr Wojciech Jabłoński uważa jednak, że takie akcje w sieci sprawdzają się wyłącznie długofalowo.

– Jeśli polityk pojawia się w sieci tylko krótko przed wyborami, to wygląda niewiarygodnie – tłumaczy Jabłoński.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
„Rzecz w tym”: Kryzys ochrony zdrowia przy świątecznym stole. Czy system właśnie się zaciął?
Kraj
Tramwaje Warszawskie na Rakowieckiej pojadą w poniedziałek. Czy to sukces Rafała Trzaskowskiego?
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama