Reklama

Piłsudski doceniał lotnictwo

Rozmowa: Edward Malak, historyk techniki, Instytut Historii Nauki PAN

Publikacja: 28.08.2012 01:01

Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura na RWD-6 (SP-AHN numer startowy 06) Challenge, 1932 r.

Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura na RWD-6 (SP-AHN numer startowy 06) Challenge, 1932 r.

Foto: Archiwum, Jarosław Wróbel Jarosław Wróbel

Obchodzimy Święto Lotnictwa Polskiego, ustanowione w rocznicę zwycięstwa Żwirki i Wigury 28 sierpnia 1932 r. w zawodach Challenge w Berlinie, zwanych olimpiadą lotniczą. Skąd brały się sukcesy polskiego lotnictwa przed wojną?

Prof. Edward Malak:

Mieliśmy wspaniałą kadrę profesorów i bardzo zdolnych uczniów. Konstruktorami samolotu RWD 6, na którym Żwirko i Wigura wygrali zawody, byli absolwenci Politechniki Warszawskiej. Konkurowaliśmy z Niemcami w wielu dziedzinach i wygraliśmy w tak prestiżowej. Panuje mit, że Piłsudski nie doceniał lotnictwa. Tymczasem to za czasów Marszałka dochodzi do dynamicznego rozwoju polskiej techniki lotniczej.

To chyba niejedyny mit dotyczący lotnictwa w II RP.

Powstała po wojnie opinia, że było beznadziejne. A wszystko to w kontekście przegranej wojny z Niemcami. Tymczasem to bardzo skomplikowana historia.

Reklama
Reklama

Był wielki kryzys i brakowało pieniędzy?

Choć pieniędzy było jak zwykle za mało, w pierwszej połowie lat 30. mieliśmy lotnictwo myśliwskie, które mieściło się w światowej czołówce. Mieliśmy też wybitnych konstruktorów, na przykład Zygmunta Puławskiego i Stanisława Nowkuńskiego. Później powstały fabryki na Okęciu oraz w Rzeszowie i Mielcu. Samoloty miały być też eksportowane. Niestety, na fali sukcesów w zawodach i produkcji światowej jakości samolotów jak PZL P 7 i PZL P 11, poniosły nas nieco ambicje konstruowania nowoczesnych samolotów.

A złe planowanie?

Błędy takie popełniali także Niemcy i Amerykanie. Nikt nie wiedział, planując budowę samolotów, że wojna wybuchnie akurat w 1939 r. Obrazowo, żeby zbudować silnik na 1939 r. do samolotu PZL P 38 Wilk, trzeba było rozpocząć konstrukcję w 1934 r. Tymczasem w 1936 r. ginie inż. Nowkuński, jedyna osoba, która potrafiła go zbudować. A pamiętajmy, że konstruowaniem samolotów i lataniem interesowało się więcej ludzi niż budowaniem silników. Czyli niewątpliwie za mało mieliśmy inżynierów. I nie byliśmy w stanie uczestniczyć w takim stopniu w wyścigu technologicznym jak Niemcy i Amerykanie, a technika szybko się zmieniała.

Wspomniał pan o ambicji.

Panował perfekcjonizm. Dążyliśmy do tego, żeby mieć najlepsze samoloty. Tymczasem po 1937 r. należało się skupić na modernizacji i wykorzystaniu dostępnych zasobów, czyli między innymi na remontach starszych samolotów. Byliśmy za odważni.

Reklama
Reklama

Obchodzimy Święto Lotnictwa Polskiego, ustanowione w rocznicę zwycięstwa Żwirki i Wigury 28 sierpnia 1932 r. w zawodach Challenge w Berlinie, zwanych olimpiadą lotniczą. Skąd brały się sukcesy polskiego lotnictwa przed wojną?

Prof. Edward Malak:

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Nocna prohibicja w Warszawie. Obietnica pilotażu zamiast zakazu
Kraj
Wiceprezydent Warszawy podał się do dymisji
Kraj
Co drugi sprzedawca sprzedałby alkohol nieletnim. Ratusz nie ma pieniędzy na kontrole
Kraj
Zuzanna Dąbrowska: Hołowni pożegnanie z fotelem
Reklama
Reklama