Analiza Wojciecha Wybranowskiego
To całkiem normalne, bo cyberwojna jest zupełnie nową kategorią konfliktów zbrojnych. Historia dowodzi, że zawsze najpierw pojawiały się środki ataku, a dopiero potem obrona przed nimi. Obecnie w cyberprzestrzeni jesteśmy w takim momencie: szukania środków skutecznej obrony. Polska nie jest w czołówce państw, które pod względem technologicznym byłyby w stanie przygotować się skutecznie do obrony przed atakami w cyberprzestrzeni.
Wydarzenia w styczniu w sprawie ACTA miały trochę inny charakter. To nie była cyberwojna tylko cyberprotesty, co najwyżej cyberzamieszki. Ale słusznie zwrócił pan [Wojciech Wybranowski - przyp. rp.pl] uwagę, że pokazały one naszą słabość w codziennym funkcjonowaniu w cyberprzestrzeni.
BBN nie organizuje i nie nadzoruje przygotowania infrastruktury do ochrony przed cyberatakami. Z inicjatywy pana prezydenta Bronisława Komorowskiego została przyjęta nowelizacja ustaw o stanach nadzwyczajnych, w rezultacie której uruchomiono prace nad nowelizacją planów operacyjnych w zakresie bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. Nie mogę powiedzieć, na jakim jest to obecnie etapie, bo mają one charakter niejawny.
Miałem prawo powiedzieć [w wywiadzie dla dziennika "Polska" - przyp. rp.pl], że jesteśmy nieprzygotowani. Nie uważam, żeby było to zaproszeniem do wypowiedzenia nam cyberwojny. Nie ma w ogóle na świecie takiego państwa, które byłoby przygotowane, nawet takie mocarstwa, jak USA czy Rosja nie są przygotowane do obrony przed cyberagresją. To stwierdzenie faktu naturalnego.