Pod bokiem nauczycieli rozgrywają się dziecięce dramaty, które trwają miesiącami.
Każdego miesiąca policja na terenie szkół notuje tysiąc wymuszeń rozbójniczych. W I kwartale tego roku odnotowano ich blisko 4 tys., w analogicznym okresie w 2008 r. cztery razy mniej. Przybywa też kradzieży, udziału w bójce i przestępstw narkotykowych. Alarmujące są także statystyki MSW dotyczące szkolnej przestępczości.
Wynika z nich, że w zeszłym roku blisko 35 proc. rozbojów, wymuszeń, kradzieży rozbójniczych popełniono na ulicy, a niemal 29 proc. - czyli 7,5 tys. - w podstawówce lub gimnazjum. Podobnie sprawa wygląda z bójkami, także tymi, które kończą się uszczerbkiem na zdrowiu, za czym kryją się uszkodzenia ciała czy połamane kończyny.
W jednym z gimnazjów w Suwałkach 14-latek przez blisko pół roku wymuszał od swojego rówieśnika papierosy i pieniądze. Najpierw nachodził go na przerwach, nękał, później zaczął grozić, że jeśli nie spełni żądań, to go pobije. Terroryzowany i przerażony chłopiec pod różnymi pretekstami wyciągał gotówkę od rodziców i płacił. Dopiero zaniepokojeni rosnącymi potrzebami finansowymi syna rodzice zaczęli podejrzewać, że ma on kłopoty. Chłopak o wszystkim im opowiedział.
Sprawą zajęła się policja, a młodym przestępcą sąd rodzinny i nieletnich. - Najczęściej w szkołach interweniujemy w związku z przypadkami znęcania się jednych uczniów nad innymi, naruszania ich nietykalności, wymuszeniami pieniędzy czy kradzieżami np. telefonów komórkowych - mówi „Rz" aspirant dr Edyta Kimera, rzecznik komendanta miejskiego policji w Suwałkach.