Tekst z archiwum miesięcznika "Uważam Rze Historia"
Tak jak wiele wydarzeń w dziejach naszego narodu to, co się określa mianem targowicy, zostało od razu zinterpretowane przez ówczesnych „patriotów", podporządkowane ich potrzebom politycznym i uwiecznione jako synonim zdrady. A że Polacy wszędzie dopatrują się zdrady, w Internecie można dziś znaleźć „targowicę II", a nawet „targowicę III".
Sam zostałem wychowany jako „Polak Mały" w niemalże religijnym duchu patriotyzmu powojennej emigracji londyńskiej. Według kanonu, którego mnie uczono, targowica to sromotny epizod naszej historii, który doprowadził do finis Poloniae. Nie przyszło mi do głowy kwestionować tej oceny.
Przesądy „Polaka małego"
Kiedy zabrałem się do pisania o historii Polski, przedstawiłem targowiczan jako podłych zdrajców sprawy narodowej. Później, pisząc biografię króla Stanisława Augusta, nieco pogłębiłem swą wiedzę na temat epoki i pojąłem, że to nie targowica, lecz powstanie kościuszkowskie doprowadziło do trzeciego rozbioru. Spojrzałem innym okiem na targowiczan i oceniłem ich raczej jako niemądrych i zacofanych. Nadal przedstawiałem ich jednak jako de facto zdrajców sprawy. Taka ocena jest w tej chwili już nieistotna. Powstała bowiem z potrzeb dnia, a te potrzeby i ten dzień dawno minęły. Została historia. A historia nie powinna służyć jakimś programom politycznym i nie ma już konieczności stosowania jej do tworzenia jakiegoś światopoglądu, do wzmocnienia mitów narodowych. Historia wymaga spokojnego, bezstronnego i rzetelnego spojrzenia nie tylko na fakty, ale także na to, co się za nimi kryje i co się do nich przyczyniło. Tylko szanując te zasady, możemy się nauczyć czegoś o naszych dziejach i wyciągnąć z nich pożyteczne wnioski. A to jest możliwe tylko po wyzbyciu się wszelkich niby-patriotycznych przesądów politycznych czy społecznych. Trzeba jasno postawić pytanie: co i kogo niby zdradzili targowiczanie?
Jeżeli w ogóle mamy się zastanowić nad targowicą, to należy najpierw zapomnieć o jej domniemanych skutkach. Mają one to do siebie, że bardzo wiele, i to bardzo różnych elementów na nie się składa: II wojna światowa nie była skutkiem narodzenia Hitlera. Wkroczenie wojsk rosyjskich w 1792 r. nie było skutkiem zawiązania konfederacji targowickiej, a co dopiero jej zwycięstwo nad wojskami polskimi, skutkiem Targowicy nie była także łatwość, z którą większość społeczeństwa się poddała, kolejny rozbiór kraju, powstanie kościuszkowskie, trzeci rozbiór i wszystko to, co doprowadziło do upadku państwowości polskiej. Jeżeli mamy dyskutować o targowicy, to należy się skupić nad nią, a nie nad trzecim rozbiorem.