Jak wybrać szkołę językową

Rynek oferuje tysiące kursów językowych, ale tylko nieliczne mają certyfikaty potwierdzające jakość usług

Publikacja: 26.09.2012 01:01

Nauka języka chińskiego otwiera świetne perspektywy - np. zatrudnienia w przedstawicielstach firm z

Nauka języka chińskiego otwiera świetne perspektywy - np. zatrudnienia w przedstawicielstach firm z Państwa Środka

Foto: AFP

26 września to Międzynarodowy Dzień Języków Obcych

Od czego zacząć wybieranie szkoły językowej? Najlepiej od sprawdzenia, czy ta upatrzona przez nas ma certyfikat jakości. Najbardziej rozpoznawalny w Polsce jest znak jakości PASE, czyli Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych. Zdobyły go dotąd 34 szkoły, a kolejne 26 się oto stara.

Wysoki standard nauczania gwarantują również znak EAQUALS - Europejskiego Stowarzyszenia na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych, akredytacja Ministerstwa Edukacji (listę szkół z takim znakiem można znaleźć na stronach men. gov. pl), niektóre placówki mają też znak jakości ISO. Wybierając szkołę z którymś z tych certyfikatów, słuchacz powinien mieć pewność, że zostały one sprawdzone przez niezależnych ekspertów pod względem jakości nauczania oraz nadzoru metodycznego.

Sprawdzamy bardzo wiele elementów funkcjonowania szkoły. Od warunków, w jakich prowadzone są zajęcia, do terminowości wypłat dla lektorów - opowiada Anna Gębka-Suska, koordynatorka inspekcji PASE. Inspektorzy tej organizacji w trakcie kontroli są np. obecni na zajęciach. Weryfikowane są także informacje, którymi szkoła zachęca do wyboru właśnie tej placówki. Nie wszyscy mają jednak w pobliżu szkołę z certyfikatem. Co wtedy? Pozostaje samemu sprawdzić kurs, na który zamierzamy się zapisać.

Przede wszystkim szkołę warto odwiedzić i porozmawiać na jej temat ze słuchaczami.

Sprawdzić, czy jest biblioteka z książkami lub pismami w obcych językach, czy można się indywidualnie konsultować z lektorem, czy szkoła uczy dodatkowo w trybie tzw. e-learningu (przez Internet).

Kolejna kwestia do sprawdzenia to cena - a to rzecz wcale nieoczywista. Porównując ofertę różnych szkół, warto dokładnie sprawdzić, co jest wliczone w cenę. Niektóre placówki w ramach opłaty za naukę oferują nie tylko dostęp do kursu, ale także podręczniki, słowniki, testy, konsultacje z metodykiem czy dodatkowe zajęcia z native speakerem.

Kolejna kwestia to możliwość odzyskania części pieniędzy w przypadku przerwania nauki. Wiele szkół się na to zgadza, podobnie jak oferują zniżki za kontynuację nauki czy gratisowe powtórki przed egzaminem.

Za jakość nauki odpowiadają lektorzy, więc lepiej sprawdzić ich kwalifikacje, zanim oddamy się w ich ręce.

Dobrze, by legitymowali się już doświadczeniem. To, co bezwzględnie powinni mieć, to dyplom ukończenia studiów filologicznych bądź nauczycielskiego kolegium języków obcych albo dyplom szkoły wyższej. Ich kwalifikacje potwierdzi także certyfikat ukończenia kursu metodycznego nauczania języka obcego lub zdany egzamin, który potwierdza perfekcyjną znajomość języka obcego. Także native speakerzy powinni mieć dyplom ukończenia studiów filologicznych, kursu metodycznego do nauczania języków bądź studiów pedagogicznych.

Ważna jest też liczba osób w grupie. Najlepsze efekty przynosi nauka w grupach od trzech do sześciu osób oraz zajęcia indywidualne. Jeżeli chcemy naukę zakończyć certyfikatem językowym, to należy zwrócić uwagę, czy szkoła przygotowuje do stosownych egzaminów. Gdy uczymy się języka od podstaw, warto wybrać taką szkołę, która uczy od najniższego do najwyższego poziomu.

- Trzeba z dystansem podchodzić do haseł reklamowych o cztery razy szybszej nauce czy najlepszej szkole w mieście. Bo nie wiadomo, na jakiej podstawie powstały tego typu zestawienia - podpowiada Gębka-Suska. Zwraca też uwagę, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zobowiązał szkoły językowe do podpisywania umów ze słuchaczami. - Przed jej podpisaniem należy sprawdzić, czy oferta, którą nam przedstawiono, zgadza się z tym, co zapisano w umowie lub regulaminie. Nie dotyczy to tylko kwestii finansowych, ale także liczebności grupy, czasu trwania i ilości zajęć, dostępu do metodyka i native speakera czy możliwości zmiany grupy.

Porządna szkoła powinna na wstępie przeprowadzić test kwalifikacyjny, żeby słuchacz na pewno trafił do grupy odpowiadającej mu poziomem.

Andy Adwins, nauczyciel z British Council, zachęca z kolei, by kształcić się w instytutach narodowych, takich jak jego, które zostały stworzone specjalnie po to, by uczyć języka obcokrajowców.

Niemiecki możemy np. zgłębiać w Instytucie Goethego, a hiszpański w Instytucie Cervantesa. - Być może są to droższe kursy, ale słuchacze dostają gwarancję, że uczą się według najlepszych i sprawdzonych metod doświadczonych pedagogów, z najwyższymi możliwymi kwalifikacjami - przekonuje Adwins. Dodaje, że w cenę nauki z reguły wliczone są wszystkie materiały dydaktyczne, dostęp do biblioteki, dodatkowych lekcji internetowych. Ale nie tylko. - W najbliższym czasie oferujemy np. specjalne spotkanie dla rodziców naszych najmłodszych uczniów, w którym podpowiemy im, jak wspierać dzieci w nauce języka.

Jakie są najpopularniejsze metody nauczania języków?

Metoda Berlitza polega na tym, że w trakcie lekcji w ogóle nie używa się języka rodzimego uczniów, a podstawą zajęć jest konwersacja.

Metoda Callana zakłada, że słuchacz uczy się angielskiego tak, jak nauczył się języka ojczystego. Najpierw poznaje słownictwo ze słuchu, uczy się je rozpoznawać i rozumieć w zdaniach. Następnie ćwiczy wymowę. Kurs jest oparty na systematycznych powtórkach.

Nauczyciel zadaje proste pytania, na które kursant musi odpowiedzieć. Lektor mówi z prędkością ponad 200 słów na minutę. Student mówi i słucha przez cały czas lekcji. Przy takim tempie nauki wykorzystywane są partie mózgu odpowiedzialne za podświadome zdobywanie wiedzy. Uczniowie nie wykonują prac domowych, a przez cały czas trwania zajęć rozmawiają po angielsku. Dzięki ciągłym rozmowom przełamują lęk przed mówieniem.

Metoda komunikacyjna (komunikatywna) kładzie nacisk na to, aby uczeń potrafił się porozumieć w różnych sytuacjach życia codziennego. Na zajęciach aranżuje się scenki, w których kursanci odgrywają role. Korzysta się z oryginalnych materiałów telewizyjnych czy radiowych, tekstów w oryginale.

Metoda „Accelerated Learning" wykorzystuje fakt, że na ogół w mowie używa się zaledwie 2-3 tys. słów. Kurs zakłada właśnie opanowanie takiego zasobu słownictwa, a lektorzy wykorzystują książki, słuchowiska oraz gry, dzięki czemu dociera się do słuchowców, wzrokowców oraz kinestetyków.

Stosunkowo popularny w Polsce jest też system SITA, w którym nauka języka zaczyna się po osiągnięciu stanu relaksu. Pierwsza faza, tzw. inicjacja, polega na przeczytaniu z podręcznika dialogu po polsku, a następnie jednokrotnym wysłuchaniu go w języku obcym, przy czym śledzi się obcojęzyczny tekst w podręczniku.

Druga faza, tzw. zapamiętywanie, polega na wejściu w stan relaksu, odsłuchaniu lekcji, i relaksowaniu się przez kolejne mniej więcej 10 minut. Ten czas uważany jest za bardzo istotny w procesie zapamiętywania.

Trzecia faza, tzw. aktywizacja, to ćwiczenia z podręcznika, np. układanie dialogów do scenek.

Czwarta i ostatnia faza, trwająca około 40 minut, to powtórzenie fazy zapamiętywania z poprzedniej lekcji wstanie relaksu.

Znajomość języka obcego ułatwia oczywiście znalezienie dobrej pracy. A często bywa tego warunkiem.

Język angielski jest w tej chwili podstawowym językiem biznesu, warto jednak podnieść swoje kwalifikacje i nauczyć się jeszcze jednego. Dominika Staniewicz, ekspertka rynku pracy Business Centre Club, wskazuje, że dobrze jest rozważyć naukę języka słabo znanego w Polsce, np. chińskiego czy rumuńskiego. Słabo jest też ze znajomością rosyjskiego. - Przed wyborem warto sprawdzić, które rynki na świecie rozwijają się i zapowiadają ekspansję - podpowiada. I w tym kontekście wskazuje na wspomniany już język chiński. - W najbliższym czasie w Polsce swoje przedstawicielstwo ma otworzyć jeden z największych chińskich banków. To oznacza, że w ślad za nim będą do polski napływać tamtejsi inwestorzy, którzy będą potrzebowali pracowników mówi.

- Ten język najlepiej zgłębiać w Instytutach Konfucjusza. W ostatnim czasie pojawiają się też ciekawe oferty nauki we współpracy z chińską ambasadą - zaproponowało je kilka prywatnych uczelni.

Zdaniem ekspertów warto uczyć się języków używanych w tych państwach, w których jest niskie bezrobocie.

To przy otwartych rynkach pracy daje duże szanse na znalezienie zatrudnienia w innym kraju. Warto więc rozważyć naukę języków skandynawskich czy tych obowiązujących w krajach Beneluksu. Dużym atutem może być też znajomość języków węgierskiego, czeskiego czy słowackiego. Wiele firm, które działają w Europie Środkowo-Wschodniej, na swoje przedstawicielstwa wybiera Polskę, i stąd kontroluje to, co się dzieje w krajach regionu. Znajomość języków używanych w naszej części Europy może być więc atutem przy rekrutacji do ponadnarodowych koncernów.

26 września to Międzynarodowy Dzień Języków Obcych

Od czego zacząć wybieranie szkoły językowej? Najlepiej od sprawdzenia, czy ta upatrzona przez nas ma certyfikat jakości. Najbardziej rozpoznawalny w Polsce jest znak jakości PASE, czyli Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych. Zdobyły go dotąd 34 szkoły, a kolejne 26 się oto stara.

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo