Ciała znaleziono w czwartek po południu w mieszkaniu w jednej z kamienic przy ul. Długiej w centrum Gdańska. Rodzina mieszkała tam od kilku lat. Ciała odkrył w czwartek po południu brat jednej z ofiar. Ze wstępnych oględzin wynika, że rodzina mogła zginąć od strzałów. Na dzisiaj zaplanowano sekcje zwłok. Motywy zabójstwa nie są znane.
O przejęciu sprawy przez gdańską prokuraturę okręgową poinformowała rzeczniczka tej jednostki Grażyna Wawryniuk. Z kolei Michał Sienkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji poinformował, że komendant powołał specjalną - złożoną z kilkunastu osób - grupę, która zajmie się wyjaśnianiem sprawy.
W mediach pojawiły się informacje, że zabójstwo mogło być efektem porachunków gangsterskich, jednak ze wstępnych ustaleń nie wynika, aby mężczyzna czy kobieta wchodzili w przeszłości w konflikt z prawem. - To była normalna rodzina - informowała w czwartek Renata Klonowska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście
Kobieta w wieku 30 lat była z zawodu kosmetyczką, natomiast 33-letni mężczyzna prowadził działalność gospodarczą, zajmował się m.in. handlem za pośrednictwem Internetu. Mężczyzna kolekcjonował też antyki, w tym zabytkową broń. Prokuratura nie wyklucza, że zginęła część kolekcji mężczyzny.
Jeszcze w czwartek po wstępnych oględzinach zwłok lekarz medycyny sądowej orzekł, że kobieta, mężczyzna i dziecko zginęli najprawdopodobniej od strzałów, choć w przypadku dziecka istniały wątpliwości.