Posłowie w ubiegłym roku niemal jednogłośnie przegłosowali ustawę przewidującą bezterminową izolację sprawców bestialskich morderstw w Ośrodkach Zapobiegania Zachowaniom Dysocjacyjnym, po odbyciu kary w więzieniu. Pracę nad tym projektem podjęto w związku ze zbliżającymi się terminami zakończenia wyroków więzienia odbywanych przez seryjnych zabójców, którym kary śmierci zamieniono po 1989 r. na kary 25 lat więzienia. Nowym projektem miałyby być objęte osoby „z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób". Resort sprawiedliwości podkreśla, że nowe przepisy pozwolą na leczenie i izolację prewencyjną tylko tych osób, które według wniosku dyrektora zakładu karnego i opinii psychiatrycznych takiego leczenia wymagają. Według wielu prawników ustawa o bezterminowym umieszczaniu zwyrodnialców w ośrodkach terapeutycznych daje zbyt duże pole do nadinterpretacji i możliwość wysyłania tam tych, którzy leczenia nie wymagają. Dlatego też prezydent podpisał ją, ale jednocześnie skierował do Trybunału Konstytucyjnego.

W najbliższym odcinku „Państwa w państwie" odbędzie się dyskusja, czy nowa ustawa jest zgodna z konstytucją, czy uda się dzięki niej odizolować niebezpiecznych kryminalistów od społeczeństwa i co robić z takimi mordercami jak Mariusz Trynkiewicz – były nauczyciel wuefu, który w bestialski sposób zamordował czterech chłopców. Zdaniem jego matki do końca życia powinien być on pod opieką lekarzy. – Od 25 lat cierpię. Rozmawiałam z policją, pytano mnie ostatnio, czy wiem, że on ma być umieszczony w szpitalu. Wiem to i uważam, że to jest bardzo dobrze, bo on już wtedy nie skrzywdzi żadnego dziecka – mówi matka Trynkiewicza. – Mówią, że on jest bardzo inteligentny, że on skończył studia, ale on ma coś zakodowane w mózgu, że musi to robić. Modlę się dwa razy dziennie, żeby umieścili go w szpitalu.