Na strychach, w piwnicach, zabudowaniach gospodarczych i coraz częściej również w zwykłych mieszkaniach w blokach – kameralne uprawy konopi indyjskich, zwane domówkami, stają się masowe.
– Grupy przestępcze rozdrabniają swoją działalność produkcyjną, żeby w razie wpadki zminimalizować straty. Chociaż pewna część domowych upraw jest przeznaczana na własne potrzeby – mówi „Rz" Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Ile ich dokładnie jest, nie wiadomo, bo policyjne statystyki nie rozróżniają plantacji w zależności od ich wielkości. Z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła „Rz", wynika, że w ubiegłym roku doszło do 43,7 tys. przestępstw narkotykowych (o ok. 1,5 tys. więcej niż rok wcześniej). Przestępstw dotyczących wytwarzania narkotyków było ponad 520, czyli o ok. 100 więcej.
Sami policjanci nie mają jednak wątpliwości, że domowych plantacji błyskawicznie przybywa.
W bloku w Józefowie pod Warszawą, w kawalerce na ostatnim piętrze, taką małą uprawę urządził sobie pewien 33-latek. Kiedy weszli tam policjanci, ujrzeli ok. 20 krzaków z liśćmi prawie gotowymi do zerwania.