Komu służą procesy wyborcze

Sądy wyborcze w założeniu mają służyć szybkiemu prostowaniu nieprawdziwych informacji na temat kandydatów. W tym roku jeszcze żaden nie miał takiego charakteru.

Publikacja: 07.05.2014 03:06

Janusz Korwin-Mikke, lider Nowej Prawicy, oskarżył premiera Tuska o naruszenie dóbr osobistych, kiedy to szef rządu powiedział, iż lider Nowej Prawicy zasłużył „ciężką pracą długie lata na opinię i status enfant terrible (potwornego dziecka – red.), chociaż już nie jest w wieku dziecięcym". Sąd pozew odrzucił i byłoby dziwne, gdyby zdecydował inaczej, bo w trybie wyborczym można prostować tylko nieprawdziwe wypowiedzi.

– Ale przecież Korwin-Mikkemu nie chodziło o werdykt, tylko o narobienie hałasu i rozgłos – ocenia Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Dwa dni temu proces przegrała też Polska Razem Jarosława Gowina, która podała do sądu Jacka Rostowskiego za wypowiedź, iż nakręcenia kosztownego spotu „10 lat Polski w Unii Europejskiej" wymagała od nas sama UE. Rostowski nie odnosił się do Polski Razem, więc można wnosić, że partii chodziło o wypromowanie się na trosce o finanse publiczne. Jeżeli tak, to sprawa spaliła na panewce, bo sąd pozew odrzucił.

Na proces w trybie wyborczym liczył też Paweł Piskorski, który sugerował, iż Kongres Liberalno-Demokratyczny, pierwsza partia Donalda Tuska, otrzymał pożyczkę od niemieckiej CDU. Premier zaprzeczył tej rewelacji, ale pozwać Piskorskiego nie chce. Dlaczego? Działacze PO tłumaczą, że Tusk nie kandyduje, a KLD już nie istnieje, nie ma więc podstaw do wyborczego procesu.

Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, ma inne uzasadnienie tej decyzji. – Piskorskiemu, jako politykowi dziś zmarginalizowanemu, zależało na nagłośnieniu sprawy, a Platformie wręcz przeciwnie – mówi Jabłoński. – Unikając procesu, PO sprawiła, że sprawa szybko umarła.

Procesy wyborcze budzą spore emocje w momencie, gdy się odbywają, ale nie zapadają na dłużej w pamięć wyborców. Ani Biskup, ani Jabłoński nie przypominają sobie żadnego z procesów z minionych kampanii, a niektóre z nich były ekscytujące. W 2007 roku Wojciech Olejniczak, ówczesny lider SLD, przegrał proces wyborczy z Andrzejem Lepperem, szefem Samoobrony, którego obarczył odpowiedzialnością za samobójczą śmierć byłej działaczki SLD Barbary Blidy, „bo Lepper był w rządzie i na to pozwalał".

W wyborach samorządowych w 2010 r. PO przegrała proces z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem, który walczył o reelekcję. Platforma sugerowała, że głosowanie na Dutkiewicza jest równoznaczne z dopuszczeniem PiS do władzy w mieście.

Ale szczególnie pamiętne były dwa procesy PiS kontra PO. W 2010 r. w kampanii prezydenckiej Jarosław Kaczyński powiedział, że Bronisław Komorowski chce, by służba zdrowia była sprywatyzowana. Taki pomysł był w programie wyborczym PO z 2007 r., ale później zostało to zmienione i na tej podstawie sąd uznał, że twierdzenie Kaczyńskiego jest nieuprawnione. Kontrowersyjny w tej sprawie był sam werdykt, bo dla elektoratu PiS był to dowód na stronniczość polskich sądów. Ale zdumienie wzbudził też fakt, że sąd dokładnie określił, w jakich mediach, w jakich godzinach i jakimi słowami Kaczyński ma sprostować tę informację. Zalecił nawet, by sprostowanie zajęło cały ekran i było wolno oraz wyraźnie czytane przez lektora.

Rok później sztab PO pozwał sztab PiS, kiedy politycy tej drugiej partii podarli program PO „Polska w budowie". Partia Tuska chwaliła się w nim inwestycjami w całej Polsce. PiS zaś oświadczył, iż 99 proc. tych inwestycji powstało za jego rządów. W odpowiedzi politycy PO oznajmili, że nigdzie nie przypisują sobie wyłącznego autorstwa tych inwestycji, tylko podkreślają udział w nich swoich działaczy. Sąd przychylił się do stanowiska PO, bo PiS nie stawiło się na rozprawę, aby bronić swoich racji. Politycy PO przytaczali potem wielokrotnie ten werdykt na dowód, że PiS to partia kłamliwa.

Według politologów dla wyborców te wyroki nie mają większego znaczenia. A Jabłoński uważa, że procesy wyborcze powinny być w ogóle zlikwidowane. – Kampania wyborcza rządzi się własnymi prawami i nie chodzi w niej o prawdę – mówi Jabłoński. – Ma być przede wszystkim skuteczna, a więc można w niej sięgać do kampanii negatywnej. Tymczasem procesy w trybie wyborczym ograniczają skuteczność walki o głosy wyborców.

Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej