Zdaniem byłego dyplomaty antagonizowanie Rosji nie jest dobrym rozwiązaniem w obecnej sytuacji. Ciosek uważa tak nawet mimo że jest przekonany, że los Ukrainy jest przesądzony - Moskwa zdoła oderwać wschodnią część kraju na stałe i "nic jej w tym nie powstrzyma". Dla Rosji bowiem walka na Ukrainie to walka o nowy układ sił we wschodniej części Europy i nową rolę Moskwy w porządku międzynarodowym.
- Prawdopodobnie nie wkroczy na teren Ukrainy ze swoimi formacjami zbrojnymi, nie będzie przerywania granicy. Moskwa wszystko będzie robiła służbami specjalnymi i swoimi ludźmi, których jest na Ukrainie bardzo wielu. Choć jesteśmy świadkami czegoś zupełnie nowego - nie mamy na to nazwy. Ale skutki będą takie jak w przypadku klasycznej wojny - mówił Ciosek dziś rano w TOK FM.
Wobec tego, proponuje były ambasador, zamiast myśleć o karaniu Rosji sankcjami, Europa powinna Rosji pomóc się zmodernizować.
- Prawdopodobnie musi minąć trochę czasu, muszą ostygnąć emocje... Ale musimy rozstrzygnąć, co ze wschodnią częścią naszego kontynentu. Tam mieszkają tacy sami ludzie jak my. Oczywiście teraz są w histerii, popadli w amok... Ale musimy im coś zaproponować - powiedział. I dodał, że Zachód musi wobec tego "pomóc Rosjanom w zbudowaniu bezpiecznego i przyjaznego państwa".
- Ten kraj ma nienowoczesną strukturę wytwarzania, anachroniczną formułę. Przecież sam Władimir Putin mówił na posiedzeniu rządu, jakiś czas temu, że wyczerpał się model rozwoju gospodarczego Rosji. Rząd zmniejszył prognozy rozwoju kraju. A jak zaczną spadać ceny ropy i gazu, to ten system padnie. Trzeba przedstawić propozycje modernizacji Rosji. Można ich zaganiać jak niedźwiedzia do matecznika, a Ukrainie podtykać karmę. Ale to nie jest rozwiązanie - ocenił Ciosek. Lecz zapowiedział, że proces ten może potrwać bardzo długo.