Dobre państwo i prawo oraz patriotyzm to według Komorowskiego czwarty i piąty priorytet. Mówi tu o niezwykle ważnej rzeczy, jaką jest zaufanie obywateli do państwa, o fatalnym stanie stanowionego u nas prawa, konieczności zwiększenia aktywności obywatelskiej. Odwołuje się także do tradycji i historii, co jest ewidentnym sygnałem wspierania konserwatywnego elektoratu. Komorowski daje m.in. mocnego pstryczka w nos ruchom genderowym.
Jego zdaniem powinniśmy „bacznie obserwować, czy podejmowane przez nas działania nie podrażniają, nie zwiększają lęków przed utratą tożsamości i świata tradycyjnych wartości".
Na poziomie diagnozy i głównych wyzwań trudno się z głową państwa nie zgodzić. Problem pojawia się na poziomie realizacji tych słów. Choć prezydent deklaruje, że część swoich pomysłów złoży jako własne inicjatywy ustawodawcze, choć właściwie przesądzone jest, że wydatki na armię wzrosną do 2 proc. PKB, to trudno nie odnieść wrażenia, że nie jest on skuteczny, jeśli chodzi o wprowadzanie w życie własnych pomysłów.
Co więcej, nie potrafi się oderwać od swojej przynależności politycznej, trudno powiedzieć, by stał się prezydentem wszystkich Polaków. Na przykład jego program polityki rodzinnej ma już ponad rok, a trudno doszukać się realizacji jego pomysłów. Karta Dużej Rodziny to bardziej zasługa i inicjatywa rządu, zwłaszcza ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza, a nie pałacu.
Zmarnowane OFE
Można oczywiście twierdzić, że prezydent nie ma żadnej realnej władzy. Tyle że nie jest to do końca prawda. Ma w ręku potężne narzędzie w postaci weta do ustawy. Może przekonywać rząd, że jeśli nie będzie realizował przynajmniej części jego polityki, przestanie być jedynie notariuszem ustaw władzy. Idealną okazją, jaką mógł do tego wykorzystać, była leżąca na jego biurku ustawa o OFE. Mógł, brutalnie rzecz ujmując, przehandlować swój podpis za sprawy, na których mu zależy. Nie zrobił tego.
Czy będzie do tego zdolny w przyszłości? Jego pozycja rośnie, może się zatem pokusić o niezależność. Prawdziwym jej sprawdzianem będzie los propozycji ulgi podatkowej dla rodzin. Jeśli, jak wielokrotnie zapowiadał pałac, uda się ją wprowadzić do końca tej kadencji, będzie można powiedzieć o rosnącej sile prezydenta. Jeśli Bronisław Komorowski to przegra – trudno uwierzyć, by udało mu się osiągnąć jakiś cel z jego przemówienia.