Piechociński: Rosjanie sprawdzają naszą wrażliwość na zakłócenia

Rosja sprawdza wrażliwość opinii publicznej na zakłócenia w dostawach gazu. Dlatego apeluję o mniej histerii, a więcej racjonalności - wzywa wicepremier

Publikacja: 12.09.2014 10:59

Janusz Piechociński

Janusz Piechociński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Janusz Piechociński komentował w ten sposób w RMF FM ostatnie problemy z dostawami gazu ziemnego z Rosji, które w miały być wczoraj o 45 proc. mniejsze od ilości jaką zamówiło PGNiG.

Minister gospodarki przyznał, że ruch ten może oznaczać, że Moskwa chce "jeszcze bardziej zaangażować Europę Środkowo-Wschodnią w myślenie o gazie, a nie w myślenie o Ukrainie", lecz po raz kolejny zapewnił, że Polska jest przygotowana na takie sytuacje.

- Pamiętajmy o tym, że jesteśmy w sytuacji, kiedy dziennie zużywamy dwadzieścia kilka milionów metrów sześciennych, podczas gdy w samych magazynach mamy ponad 2,5 miliarda, mamy 3,4 miliarda krajowego rocznego wydobycia, zwiększyliśmy potencjał importu z kierunku zachodniego i on został zweryfikowany - powiedział Piechociński. Dodał, że państwo przetestowało system na nawet najgorsze scenariusze z zamachami terrorystycznymi na gazociągi włącznie.

Piechociński zaprzeczył, by zakłócenia w imporcie gazu z Rosji były karą za sprzedawanie gazu Ukranie, bo Polska tego nie robi, a jedynie pozwala na jego przesył.

- My odsprzedajemy RWE, bo to jest z kontraktu RWE, z rosyjskiego gazu ciągniętego ze Wschodu. Część tego gazu zawraca polskim systemem Gaz-Systemu i jest sprzedawany na Ukrainie - tłumaczył wicepremier.

Szef PSL odniósł się też do kwestii nowego rządu, na którego czele stanie Ewa Kopacz. Zapowiedział, że będzie w nim "kilka niespodzianek dużego kalibru", choć sami ludowcy utrzymają swój stan posiadania w Radzie Ministrów.  Piechociński nie chciał zdradzić jakie konkretnie będą roszady, poza tym, że misja ministra Sienkiewicza zapewne zostanie "wygaszona".

Zapowiedział również, że nie dojdzie do ponownego rozłączenia ministerstwa infrastruktury i rozwoju. Przynajmniej nie teraz.

- Pani premier Bieńkowska dokonała tam tak istotnych przesunięć departamentów itd. to w tej chwili na rok przed terminowymi konstytucyjnymi wyborami byłoby to półrocze paraliżu decyzyjnego, gdybyśmy dokonali zmiany. Przyjąłem te argumenty, ale myślę, że trzeba będzie w perspektywie po następnych wyborach myśleć o innym uporządkowaniu rządu - powiedział Piechociński.

Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski