Gowin skomentował w ten sposób dziś rano w radiowej Jedynce decyzję warszawskiej prokuratury, by umorzyć śłedztwo w sprawie podsłuchanej rozmowy ministra spraw wewnętrznych i szefa NBP. Polityk Polski Razem odrzucił sugestię, by decyzja ta była polityczna, a śledczy byli na "krótkiej smyczy u polityków". Gowin przyznał też, że prokuratura postąpiła słusznie. Ale nie dlatego, że nie doszło do złamania prawa.
- Tam chodzi o naruszenie Konstytucji, to znaczy prezes Narodowego Banku Polski i minister spraw wewnętrznych zastanawiali się, w jaki sposób obejść Konstytucję, snuli też plany wykorzystania instytucji podstawowej z punktu widzenia ekonomicznego bezpieczeństwa Polaków, czyli Narodowego Banku Polski, do walki z opozycją. Chodziło o to, żeby dodrukować pieniądze po to, żeby opozycja nie przejęła władzy - przypominał polityk. - Dlatego obydwaj panowie powinni stanąć nie przed prokuraturą i nie przed zwykłym sądem, tylko powinni stanąć przed Trybunałem Stanu - dodał.
Gowin przyznał jednocześnie, że żałuje, że Sienkiewicz "skończył w niesławie" i "zagubił się"na stanowisku szefa MSW, bo jest "wybitnie inteligentnym człowiekiem".
- Co do prezesa Belki, jego dalsze przebywanie, pełnienie funkcji prezesa Narodowego Banku Polski naraża autorytet ten instytucji na szwank. I apelowałbym do Marka Belki, aby w imię tego autorytetu sam podał się do dymisji.
Szef Polski Razem odniósł się również do kwestii powstającego nowego rządu pod przewodnictwem Ewy Kopacz. Jego zdaniem, po gabinecie Kopacz nie powinno się spodziewać wiele.