Masowy szturm na komisje wyborcze

Chętnych do pracy w obwodowych komisjach wyborczych było tak dużo, że w wielu miastach trzeba było urządzić losowanie.

Aktualizacja: 22.04.2015 17:08 Publikacja: 22.04.2015 00:01

Masowy szturm na komisje wyborcze

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Wcześniej samorządy się obawiały, że kandydatów może brakować, zwłaszcza kiedy PKW obniżyła stawki za pracę w komisji. Stało się inaczej.

– Te wybory są mniej skomplikowane niż samorządowe, poza tym partie, które poczuły się pokrzywdzone w jesiennym głosowaniu, bardziej teraz pilnowały tej sprawy – tłumaczy dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW. Dodaje, że nie bez znaczenia jest też strona materialna.

– Za pracę w komisji członkowie dostaną pieniądze i to zajęcie teraz łatwo im pogodzić ze swoją działalnością zawodową – podkreśla.

We Wrocławiu najwięcej kandydatów, bo po 306, zgłosiły komitety Andrzeja Dudy, Bronisława Komorowskiego i Magdaleny Ogórek. Najmniej, bo zaledwie 16, Pawła Tanajny.

W sumie od 11 komitetów wpłynęły 2473 zgłoszenia, z czego po wstępnej selekcji odrzucono 57.

– Okazało się, że są osoby zgłoszone wcześniej przez inny komitet lub niefigurujące w rejestrze wyborców miasta Wrocławia. Niektóre były pozbawione prawa wyborczego – wylicza Agnieszka Maćko z wrocławskiego ratusza.

Dodaje, że były też przypadki, gdy doszło do rezygnacji samego kandydata na członka komisji. Ale i tak 2416 osób zakwalifikowanych do pracach w komisji to było zbyt dużo, dlatego miasto zrobiło losowanie, a w nim odpadło 113 osób.

Kandydatów do liczenia głosów w wyborach nie zniechęciły niższe diety

Dużo kandydatów zgłoszono także w Lublinie. Łącznie aż 2115. Większość komitetów przedstawiła listy liczące aż po 208 kandydatów.

– Po weryfikacji wykreślono 70 nazwisk, bo 37 osób nie figurowało w rejestrze wyborców, a 33 osoby zostały zgłoszone jednocześnie przez dwa komitety – informuje Olga Mazurek z lubelskiego ratusza. Tu także trzeba było przeprowadzić losowanie, w którym odpadło 423 kandydatów.

Z kolei w Krakowie komitety zgłosiły 3760 kandydatów do pracy w komisjach obwodowych.

– Pełne składy wpłynęły ze sztabów Bronisława Komorowskiego, Andrzeja Dudy, Magdaleny Ogórek i Adama Jarubasa – wylicza Jan Machowski z krakowskiego urzędu.

Urzędnik przyznaje, iż były obawy, że będzie mniej kandydatów z powodu niższych diet niż w wyborach samorządowych (wtedy członek komisji miał 300 zł, teraz 160 zł; przewodniczący 450 zł, teraz 200 zł), ale to się nie sprawdziło.

Podobnie było również w stolicy, gdzie jak – mówi nam Marcin Wojdat – sekretarz stołecznego ratusza, bano się, że nie będzie chętnych do pracy w komisjach. Ostatecznie sztaby wyborcze zgłosiły aż 6948 osób, a na Ursynowie trzeba było robić losowanie.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy