„Kłopot z prądem wróci za rok" — wieszczy „Rzeczpospolita". Co prawda kryzys energetyczny oficjalnie skończył się w środę, jednak jego przyczyny nie zniknęły. „W najbliższych latach problem może powracać i podczas upalnego lata, i podczas ekstremalnie mroźnej zimy" — ostrzega w gazecie prof. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej. „Dziś bardziej opłaca się na kilka godzin ograniczyć dostawy prądu, niż inwestować miliardy złotych w nowe elektrownie.
W „Gazecie Wyborczej" więcej optymizmu: „Susza nas nie złamie" oświadczają dziennikarze. Ale mimo heroicznych zapewnień, obraz nie jest różowy: „Trwające od prawie dwóch tygodni upały wysuszyły około miliona hektarów gruntów rolnych, obniżyły do rekordowych poziomów rzeki, zmusiły elektrownie do zmniejszenia mocy, a firmy do ograniczenia produkcji. Ale na razie nie zagraża to na większą skalę naszej gospodarce ani cenom żywności". Nic tylko czekać na kolejne memy na pierwszej stronie gazety w rodzaju #polskawruinie.
Skoro o polityce mowa, to prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu dziennikowi „Fakt". Zapowiada w nim, że na decyzję w sprawie 500 złotych na dziecko daje rządowi czas do końca roku. Od odpowiedzi na pytanie o losy poszerzonego referendum pan prezydent się wykręcił.
Wiadomo natomiast skąd PiS weźmie pieniądze na obietnice prezydenta. „PiS zapowiada: popuścimy pasa" — informuje „Dziennik Gazeta Prawna". Zmierzająca po władzę partia zamierza zmienić regułę wydatkową, by możliwe były wyższe wydatki w stosunku do PKB. PiS chce je powiększyć do 44 proc. PKB — w ubiegłym roku udało się je obniżyć do 41,8 PKB — informuje „DGP".
A w świecie biznesu zamieszanie wokół dewaluacji juana — niedużej, bo ok. 3,4 proc., ale znaczącej. Według „Wyborczej" przyczyny są jasne — „Świat nasycił się chińskimi towarami. Siła robocza zdrożała, a ręczne sterowanie gospodarką rodzi wstrząsy. Dotychczasowy model rozwoju się wyczerpuje". („Chiny na glinianych nogach"). Wzrost gospodarczy przemysłowej potęgi ma wynieść w tym roku „tylko" 7 proc. Spada import miedzi, koksu i szwajcarskich zegarków — co zdaniem „GW" jest nieomylnym sygnałem recesji.