Reklama

„Staruch” powalczy o odszkodowanie

Przywódca piłkarskich kibiców Legii Warszawa uwolniony od zarzutu handlu narkotykami.

Publikacja: 01.02.2016 18:52

Piotr S. „Staruch" - przywódca kibiców tzw. żylety, czyli stadionowej trybuny, na której gromadzą si

Piotr S. „Staruch" - przywódca kibiców tzw. żylety, czyli stadionowej trybuny, na której gromadzą się najzagorzalsi fani stołecznej Legii

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Piotr S. „Staruch" (w 2013 r. przyjął nazwisko żony i teraz jest Piotrem C.) to przywódca kibiców z tzw. żylety, czyli stadionowej trybuny, na której gromadzą się najzagorzalsi fani stołecznej Legii. Został zatrzymany dziesięć dni przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw Euro 2012. Obciążał go świadek koronny Marek H. ps. Hanior. Twierdził, że „Staruch" kupił od niego kilogram amfetaminy, a w planach była kolejna transakcja, jednak S. się rozmyślił.

Za kibica poręczyli m.in. Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, ks. Jarosław Wąsowicz, prof. Andrzej Waśko, Ryszard Czarnecki, Tomasz Kaczmarek, posłowie Anna Sikora, Andrzej Dera czy Stanisław Pięta, ale i tak spędził w areszcie osiem miesięcy. Ostatecznie wyszedł za kaucją 80 tys. zł i z zakazem opuszczania kraju.

Stołeczna Prokuratura Apelacyjna oskarżała go o kupno kilograma amfetaminy, kolejny zarzut dotyczył przygotowania do „wprowadzenia do obrotu" 5 kg tego narkotyku. Poza tym odpowiadał za ukrywanie dwóch zgubionych przez kibiców dowodów osobistych.

Po kilkunastu miesiącach procesu w poniedziałek Piotr C. został uniewinniony od wszystkich zarzutów. Stołeczny sąd uznał, że dowody nie pozwalają na „przełamanie zasady domniemania niewinności", a zeznania świadka koronnego nie są dostatecznie spójne i wiarygodne.

Wiceszef Prokuratury Apelacyjnej Waldemar Tyl przekonuje „Rzeczpospolitą", że sąd uznał, iż były podstawy do skierowania aktu oskarżenia, choć przyznał, że w obciążających oskarżonego zeznaniach świadka koronnego pojawiły się pewne nieścisłości.

Reklama
Reklama

– Wystąpimy o pisemne uzasadnienie wyroku. I dopiero po zapoznaniu się z nim zdecydujemy, czy złożymy apelację – mówi prok. Tyl.

– Ten wyrok to dla mnie coś oczywistego. W normalnym kraju powinien zapaść już po 15 minutach pierwszej rozprawy. Trzymanie człowieka tak długo w areszcie bez wyroku to rodzaj tortury w majestacie prawa – mówi nam Wojciech Staruchowicz, ojciec Piotra, który przez kilka miesięcy codziennie pisał na Twitterze „Panie Tusku, oddaj mi syna".

Staruchowicz dodaje, że przepisy o tymczasowym aresztowaniu są bardzo źle skonstruowane, bo pozwalają na przetrzymywanie człowieka za kratami wyłącznie na podstawie widzimisię prokuratora.

– Będziemy się zapewne starać o odszkodowanie, by pokazać państwu polskiemu, że nie wolno tak robić – dodaje. I przypomina, że sprawa jego syna nie jest jedyną tego typu. Trzy lata w areszcie spędził inny kibic Legii Maciej Dobrowolski. Jego także obciąża „Hanior", sprawa się toczy. W połowie lutego wyjdzie książka Dobrowolskiego „Uwolnić Maćka. Opowieść o 40 miesiącach życia, które ukradł mi system".

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama