Ktoś taki, jak przed laty Geyerowie, Poznańscy, Grohmanowie czy im podobni. Ktoś, kto nie tylko dostrzeże stojący za Łodzią potencjał (to nie jest trudne), ale wpadnie na pomysł, jak go wykorzystać. Bo przecież lista atutów Łodzi jest doskonale rozpoznana. Po pierwsze, położenie: Łódź, ze swoim centralnym miejscem na mapie kraju to idealne miejsce dla wszelkiej logistyki. Czy właśnie o tym myślano, szkicując w okolicach Łodzi europejskie skrzyżowanie dróg północ–południe i wschód–zachód? Jeśli tak, to niedostatecznie konsekwentnie. Po wtóre, potencjał ludnościowy: Łódź ze swoim niemal milionem mieszkańców była do niedawna w Polsce miastem numer dwa. Dziś zdążyła już ustąpić miejsca Krakowowi. I znów pytanie: czy miasto ma czekać na swoją szansę do czasu, kiedy populacja zmniejszy się do pół miliona?

Kolejny atut: tradycja przemysłowa. Gdzie, pytam, jest ów przemysł, który mógłby przejąć gotową niemal infrastrukturę? Wykształcenie: Łódź to niemal 30 uczelni i co rok dziesiątki tysięcy absolwentów. Jak zagospodarować tę rzeszę młodych, świetnie wykształconych ludzi? Przecież większość z nich marzy, by żyć i pracować w Łodzi. I infrastruktura na koniec. Łódź to wciąż fantastyczne zaplecze do rozwijania wszelkiego rodzaju start-upów. W Łodzi nie brakuje przestrzeni przemysłowej czy biurowej, przyłączy energetycznych, telekomunikacyjnych etc. Jednym słowem żyć, nie umierać.

Co jest potrzebne? Metaforycznie można powiedzieć, że wielki, uniwersalny magnes, który potrafiłby przyciągnąć inwestorów. A innymi słowy, jakiś pomysł, idea, która spowoduje, że miasto po raz kolejny w swojej historii stanie się ziemią obiecaną. Osobiście wierzę w Łódź i myślę sobie, że losy tego miasta to jakiś test dla wolnej, rozwijającej się Polski. Jeśli w istocie nowy, rodzimy kapitalizm ma odmienić oblicze tej ziemi, to dlaczego losy opiewanego przez Reymonta miasta nie mają być testem? Serdecznie życzę sukcesu i cieszę się, że poprzez „Życie Ziemi Łódzkiej", lokalny dodatek „Rzeczpospolitej", wiążemy się z miastem Tuwima bliżej. Zapraszamy na łamy. Niech sprawy łodzian staną na ogólnopolskim forum.