Sprawę opisał "Dziennik Łódzki". Policjanci nie rozpoznali kierowcy i zatrzymali mu prawo jazdy oraz ukarali mandatem w wysokości 500 zł i dołożyli 10 puntów karnych. Jak informuje Dominika Tarczyńska, rzecznik prasowy NIK, prezes Kwiatkowski zapłacił mandat i oddał prawo jazdy.
Prezes Naczelnej Izby Kontroli został zatrzymany do kontroli w Łodzi na ul. Zgierskiej, gdzie obowiązuje ograniczenie do 70km/h. Kwiatkowski pędził tam swoim volvo s80 z prędkością 136 km/h. Do zdarzenia doszło 12 lutego w nocy.
- Nie tłumaczy mnie fakt, że prędkość przekroczyłem, jadąc cztero- czy trzypasmową ulicą Sikorskiego po godz. 23 w piątek, ponieważ przepisy złamałem – przyznaje Krzysztof Kwiatkowski w rozmowie z dziennikiem.
Podczas kontroli drogowej prezes NIK nie zasłonił się immunitetem, ale przyjął mandat w wysokości 500 zł. Dostał też 10 punktów karnych, a policja zatrzymała mu prawo jazdy, bo zgodnie z przepisami kierowca, który przekroczy prędkość w terenie zabudowanymi o 50 km/h ma zatrzymywany dokument.
Policjanci nie wiedzieli, że prezes NIK jest chroniony immunitetem. - Niezwłocznie po ujawnieniu faktu, że kierowcy przysługuje immunitet, rozpoczęto procedury, zmierzające do uchylenia go – opowiada Joanna Kącka, rzecznik łódzkiej policji. Prezes NIK nie może sam zrzec się immunitetu, może go uchylić jedynie Sejm.