Jędrzej Bielecki: Z nadejściem Trumpa nic nie jest po staremu

Polska polityka zagraniczna opierała się dotąd na dwóch filarach: sojuszu wojskowym ze Stanami Zjednoczonymi i integracji europejskiej.

Aktualizacja: 30.01.2017 13:16 Publikacja: 29.01.2017 18:52

Jędrzej Bielecki: Z nadejściem Trumpa nic nie jest po staremu

Foto: AFP

Pierwszy dawał nam bezpieczeństwo, drugi awans cywilizacyjny. Konkurencji między nimi nie było, skoro Waszyngton wspierał Unię, a do NATO należała większość państw Wspólnoty.

Ale już pierwsze dni urzędowania Donalda Trumpa, a w szczególności jego sobotnia rozmowa z Władimirem Putinem, jasno dowodzą, że ten układ się zmienia. Trudno nie odnieść wrażenia, że nowy prezydent szykuje się do takiego porozumienia z Moskwą, które może naruszyć fundamentalne interesy Ukrainy, najbliższego partnera Polski na wschodzie. Zniesienie przez USA sankcji nałożonych na Rosję oznaczałoby przecież pogodzenie się przez Waszyngton z aneksją Krymu i uznanie decydującego wpływu Putina na rozwój wydarzeń w Kijowie poprzez zamrożony konflikt w Donbasie.

Nie mniej niepokojąca musi być dla Polski już nie tyle niechęć, ile wręcz wrogość i pogarda Trumpa wobec Unii Europejskiej – tego, jak to nazwał, „konsorcjum", które jego zdaniem powinny opuścić narody chcące odzyskać własną tożsamość. Miliarder wspomina też o wojnie handlowej z Niemcami, co rykoszetem uderzyłoby w polską gospodarkę.

W czasie kampanii wyborczej i po jej zakończeniu Trump wielokrotnie odnosił się z rezerwą do NATO, nazywając je „sojuszem przestarzałym". W ostatnich dniach zmienił w tej sprawie ton, ale czy na stałe?

W Berlinie, Paryżu, Rzymie i innych wielkich stolicach Europy trwa więc gorączkowa dyskusja, jaką przyjąć w tej sytuacji postawę wobec USA. Większość unijnych przywódców skłania się ku zwarciu szeregów w obronie interesów handlowych Unii. Forsuje też większe uniezależnienie od gwarancji bezpieczeństwa Ameryki przez wzrost wydatków na obronę.

Polska, która leży blisko Rosji, musi być w tej sprawie szczególnie ostrożna. Ale nasza dyplomacja nie może dłużej udawać, że wraz z nadejściem Trumpa wszystko pozostało po staremu. W historii Polski jest aż nadmiar przykładów, jaką cenę płaci się za nierealistyczne sojusze.

Pierwszy dawał nam bezpieczeństwo, drugi awans cywilizacyjny. Konkurencji między nimi nie było, skoro Waszyngton wspierał Unię, a do NATO należała większość państw Wspólnoty.

Ale już pierwsze dni urzędowania Donalda Trumpa, a w szczególności jego sobotnia rozmowa z Władimirem Putinem, jasno dowodzą, że ten układ się zmienia. Trudno nie odnieść wrażenia, że nowy prezydent szykuje się do takiego porozumienia z Moskwą, które może naruszyć fundamentalne interesy Ukrainy, najbliższego partnera Polski na wschodzie. Zniesienie przez USA sankcji nałożonych na Rosję oznaczałoby przecież pogodzenie się przez Waszyngton z aneksją Krymu i uznanie decydującego wpływu Putina na rozwój wydarzeń w Kijowie poprzez zamrożony konflikt w Donbasie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?