Prawdopodobnie w głośnej sprawie niesłusznie skazanego Tomasza Komendy pominięto dowody, które wkrótce po zbrodni wskazywały na możliwy udział w gwałcie i zabójstwie Małgorzaty Kwiatkowskiej Ireneusza M., który dziś jest o nie podejrzewany.
Tajemnicza śmierć
Zwłoki 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej odnaleziono 1 stycznia 1997 roku obok stodoły na terenie posesji rodziny R. w Miłoszycach. Dziewczyna została przed śmiercią brutalnie zgwałcona i skatowana. Zmarła w wyniku wykrwawienia, pozostawiona na mrozie.
W policyjnej notatce urzędowej sporządzonej w dniu odnalezienia zwłok można było m.in. przeczytać o nieznanym młodym mężczyźnie o imieniu Irek, który miał dołączyć do dziewczyny i dwóch innych chłopaków po wyjściu z dyskoteki Alcatraz w Miłoszycach. Irek miał – według nich – twierdzić, że jest bratem Małgorzaty i że odwiezie ją po imprezie sylwestrowej samochodem do ciotki. Dwaj chłopcy wrócili na dyskotekę, a Irek z dziewczyną mieli pójść dalej sami. Po drodze miał do nich dołączyć niższy od Irka chłopak w okularach. Całą trójkę widział jeszcze jeden świadek z Miłoszyc, który zapamiętał, że „dziewczyna była prowadzona pod ręce". Trop urywał się w okolicy posesji i stodoły rodziny R. gdzie nad ranem 1 stycznia 1997 roku znaleziono zwłoki Małgorzaty Kwiatkowskiej.
Wariograf w akcji
Ponad cztery miesiące po odnalezieniu ciała zamordowanej dziewczyny prowadząca wówczas śledztwo prokurator Renata Procyk-Jończyk (dziś szefowa oławskiej prokuratury) zleciła wykonanie badań wariograficznych. Zamierzano przebadać dwóch chłopców, którzy po północy 1 stycznia 1997 roku wyszli z dyskoteki razem z Małgorzatą Kwiatkowską i widzieli Irka.
Wykonał je biegły sądowy z zakresu badań poligraficznych – Jacek Bieńkuński.