Tajemnice beatyfikacji ks. Jerzego

Odnosiłem wrażenie, że komuś zależy, by proces beatyfikacyjny wyhamować - mówi ks. Kaczmarek

Aktualizacja: 06.01.2010 02:17 Publikacja: 05.01.2010 21:05

Według postulatora procesu kolejne dokumenty IPN pokazują, jak bardzo ks. Jerzy Popiełuszko był dla

Według postulatora procesu kolejne dokumenty IPN pokazują, jak bardzo ks. Jerzy Popiełuszko był dla ówczesnych władz niebezpieczny. Na zdjęciu w kościele św. Stanisława Kostki w 1984 r.

Foto: Forum

Proces beatyfikacyjny ks. Jerzego Popiełuszki się zakończył. Dokładna data czerwcowej beatyfikacji ma być znana jeszcze w styczniu. – Propozycje terminów zostały złożone w Watykanie – mówi ks. Rafał Markowski, rzecznik archidiecezji warszawskiej.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że uroczystość odbędzie się w niedzielę 6 czerwca, czyli jeszcze przed zakończeniem roku kapłańskiego (kończy się 19 czerwca) i najprawdopodobniej na placu Piłsudskiego w Warszawie.

O kulisach procesu beatyfikacyjnego ks. Popiełuszki mówi "Rzeczpospolitej" jego postulator ks. prof. Tomasz Kaczmarek.

[b]Wiadomo, że prace w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych trwały dłużej, niż początkowo przypuszczano, i dlatego nie udało się zdążyć z beatyfikacją w 25. rocznicę śmierci ks. Jerzego. Co się stało?[/b]

[b]ks. prof. Tomasz Kaczmarek:[/b] Na to się nałożyło wiele spraw. Powiem tylko o końcowych etapach: 20 czerwca 2008 roku złożyliśmy w kongregacji 1170-stronicowe opracowanie, tzw. Positio super martyrio, co dla kongregacji oznacza, że wszelki materiał został zgromadzony, przeanalizowany i przygotowany do dyskusji. 20 stycznia 2009 roku odbyła się pierwsza dyskusja merytoryczna teologów nad sprawą. W tym czasie w styczniu w Polsce ukazała się informacja, że niebawem IPN opublikuje nieznane jeszcze dotąd materiały o ks. Jerzym Popiełuszce, które wnoszą wiele nowego do sprawy.

[b]Jak przyjęto to w kongregacji?[/b]

Wywołało to zrozumiałą konsternację. Pojawiły się pytania: powiedzcie jasno, czy sprawa jest przygotowana czy nie, czy to, co się ukaże, było brane pod uwagę czy nie. To nie był łatwy moment procesu.

[b]Co ksiądz odpowiedział na tak postawione pytania?[/b]

Dla mnie zapowiadane materiały nie były żadną nowością. Może poza jednym: nie wiedziałem o tym, że również duchowni świadomie czy nieświadomie w jakimś stopniu uczestniczyli w działaniu bezpieki przeciw ks. Jerzemu. Inne dokumenty były znane. Zasadnicze ich fragmenty były już od dawna włączone do Positio. Niemniej wydarzyło się coś niestosownego. Odnosiłem wrażenie, że w kongregacji budził się niepokój, iż może jednak nie wszystko jest uwzględnione. Stąd trzeba było wszystko detalicznie wyjaśnić, opisać, odpowiadać na pytania. Wyjaśnienia zostały przyjęte. Jednak z powodu tej publikacji podsumowanie dyskusji teologów nastąpiło nie w ciągu miesiąca, jak zwykle się dzieje, ale dopiero w maju.

[b]Jak w ogóle mogło dojść do takiego zgrzytu, skoro ksiądz współpracował z IPN?[/b]

Nie miałem wpływu na wszystkie decyzje. Niemniej mam wielkie uznanie dla autorów tego tomu, gdyż pod względem merytorycznym został przygotowany świetnie. Najcenniejsze są nie same dokumenty, ale przypisy i wprowadzenie. Gdybym taki tom miał do dyspozycji pięć lat temu, miałbym zaoszczędzone wiele żmudnych poszukiwań i studiów.

[b]IPN ma opublikować jeszcze jeden tom dokumentów w sprawie ks. Jerzego. Wie ksiądz, co w nim będzie?[/b]

Owszem, niespodzianek nie będzie. Dotyczy on procesu toruńskiego.

[b]Ta sprawa nie była chyba jedyną trudnością w procesie. Pamiętam, że kiedy rozmawialiśmy w kwietniu 2004 roku, przewidywał ksiądz, że pracę zakończy za dwa lata. Tymczasem Positio zostało złożone cztery lata później, w czerwcu 2008 roku.[/b]

Kiedy przystępowałem do pracy nad Positio, nie zdawałem sobie w pełni sprawy, z jakim materiałem i z jakimi trudnościami będę miał do czynienia. Było zaskoczeniem, jak bardzo sprawa ks. Jerzego jest rozwojowa. Docieraliśmy wciąż do nowych dokumentów i problemów. Okazało się, że na etapie diecezjalnym wiele materiałów nie było jeszcze w ogóle możliwe do wprowadzenia, bo ich nie znano.

[b]Jak to możliwe?[/b]

Proces zakończył się w Warszawie w 2001 roku. Do tego czasu nie było informacji, że takie materiały istnieją. Nie było dostępu do nich, a IPN był jeszcze w trakcie organizowania swoich zbiorów. Te materiały były rozproszone po dawnych archiwach różnych peerelowskich ministerstw, a także po całej Polsce. Jeszcze dwa lata po śmierci, ks. Jerzy był w centrum zainteresowania bezpieki. SB zbierała informacje, jak ludzie reagują na jego śmierć, jaki jest odbiór postaci, czy zagraża jeszcze systemowi. Chcę podkreślić, że kiedy poprosiliśmy IPN o udostępnienie nam dokumentacji na temat ks. Jerzego, traktowano nas zawsze bardzo życzliwie. W trakcie nowej kwerendy odnaleziono ponad tysiąc dokumentów o różnej jakości, dotyczących sprawy ks. Jerzego.

[b]Co nowego do sprawy wniosły kolejne dokumenty Instytutu Pamięci Narodowej?[/b]

Jeszcze bardziej uświadomiły, jak bardzo niebezpiecznym przypadkiem dla ówczesnych władz państwowych, dla SB, był ks. Jerzy. Jak niezwykła, wprost chorobliwa, była ich wrażliwość na tę postać.

[b]Prokurator Andrzej Witkowski na podstawie, przypuszczam, przynajmniej jakiejś części tych samych dokumentów forsował tezę o innej dacie i okolicznościach śmierci ks. Jerzego. Jak to wpłynęło na tempo procesu?[/b]

Te informacje, podjęte chóralnie przez media jesienią 2005 roku, głównie przez Polsat i "Wprost", za sprawą publikacji Wojciecha Sumlińskiego, zmusiły do przyjrzenia się sprawie raz jeszcze i przeanalizowania w detalach wszystkich możliwości, sugestii, hipotez. W sumie te rewelacje były błogosławieństwem stymulującym do wyczerpujących poszukiwań dokumentów i ich analiz.

[b]Ale przyzna ksiądz, że początkowo był wściekły, bo to hamowało proces.[/b]

„Wściekły”, to za dużo powiedziane. Ale zachwycony tym nie byłem. Takie były pierwsze reakcje. Bo jeżeli ktoś wypowiada się w nieomylnym tonie o czymś, o czym faktycznie za dużo nie wie i przedstawia to jako dowód absolutny, to przychodzi zdenerwowanie i pytanie: czyż on nie widzi, że to wszystko nie gra? My naprawdę skrupulatnie wszystko analizowaliśmy, z tym, że robiliśmy to bez rozgłosu i wdawania się w publiczne polemiki.

[b]My? To znaczy kto?[/b]

Zespół.

[b]Byli w nim księża? Historycy?[/b]

Były to osoby bardzo kompetentne. Zresztą, sam nie miałbym szans dotrzeć do wszystkich materiałów.

[b]Istnieje kilka hipotez w sprawie śmierci ks. Jerzego. Do jakiej z nich ksiądz się skłania?[/b]

Śmierć ks. Jerzego jawi się jako logiczna konsekwencja odpowiedzi sytemu, w którym ks. Jerzy z powodu tego, jak działał i jakie owoce to przynosiło, nie miał prawa żyć. Są i tacy, którzy stawiają pytanie – chyba nie bez podstaw – czy inspiracja do decyzji o śmierci ks. Jerzego pochodziła tylko z Warszawy.

[b]Z Moskwy?[/b]

Za mało o tym wiem. Myślę jednak, że powoli różne nitki będą się schodziły coraz bardziej czytelnie w jeden punkt, ale na to potrzeba jeszcze dość dużo czasu.

[b]Jak w Rzymie komentowano nasze gorące dyskusje o innych okolicznościach śmierci ks. Jerzego?[/b]

Przyglądano się temu z uwagą. Poza tym niejednokrotnie odnosiłem wrażenie, że komuś bardzo zależy, żeby proces maksymalnie wyhamować, bo zatrzymać go już nie było możliwe. Odnosiłem wrażenie, że ktoś się obawia tego procesu.

[b]Kto?[/b]

Na pewno nie ci, którym zależy w życiu na prawdzie.

[b]Esbecy, którzy jeszcze dwa lata po śmierci śledzili, jak żywa jest pamięć o ks. Jerzym?[/b]

Z tego, co powoli odkrywałem, rysowały się drogi ludzi minionego systemu. Przykład ks. Jerzego jest dla nich bardzo niewygodny do dzisiaj. Ks. Jerzy jest kolcem, który nie wprost, ale wciąż na nowo przypomina, czym był system komunistyczny.

[b]W czym się objawiały próby obstrukcji?[/b]

Raz po raz do kongregacji i do różnych osób, które mają wpływ na środowisko związane z kongregacją, przychodziły materiały i sugestie, żeby traktować sprawę ks. Jerzego ostrożnie czy wprost: jako przypadek czysto politycznych rozgrywek. Przy czym nadawcy zawsze zastrzegali, że chodzi wyłącznie o szukanie prawdy. Również kwestia sugerowanych nowych okoliczności śmierci miała w Rzymie swój rezonans.

Niejednokrotnie mogłem się przekonać osobiście, że w środowiskach teologicznych związanych z kongregacją patrzono z dużym sceptycyzmem na męczeństwo za wiarę ks. Jerzego. Zastanawiałem się, czy jedynym tylko powodem tego jest fakt, że w Europie Zachodniej, a zwłaszcza we Włoszech, patrzy się na sowiecki system komunistyczny przez pryzmat ich demokratycznych partii komunistycznych uczestniczących czynnie w życiu państwowym. A to jest zupełnie inny obraz. W sumie, choć to bolało, to uczyło, jak pisać, żeby sprawa ks. Jerzego była właściwiej odczytana.

[b]Udało się jednak przekonać kongregację, że ks. Jerzy działał z pobudek ewangelicznych, a nie politycznych.[/b]

Ja nie musiałem do niczego przekonywać. Moje zadanie polegało na tym, aby w Positio przedstawić materiały dowodowe i problematykę męczeństwa w sposób jak najbardziej przejrzysty i czytelny. Ich ocena należała do teologów oraz kardynałów i biskupów należących do kongregacji. Rezultat był taki, że uczestnicy obydwu etapów dyskusji – 20 stycznia teologów oraz 1 grudnia 2009 r. kardynałów i biskupów – zgodnie uznali, że śmierć ks. Jerzego była męczeństwem za wiarę.

[b]Był jeszcze jeden trudny moment procesu - księdza choroba. Pomógł ks. Jerzy?[/b]

Były i takie chwile. Chodziło o ostry zawał serca. Później dopiero dowiedziałem się od lekarzy, że sytuacja była krytyczna. Kiedy patrzyłem, jak zaniepokojony lekarz z zespołem transportują mnie karetką w szaleńczym tempie z Włocławka do Bydgoszczy, przypuszczałem, że jest poważnie, ale jednocześnie byłem spokojny. Doświadczałem wtedy jakiejś nietypowej, rzeczywistej bliskości ks. Jerzego, a wewnętrzny głos mi mówił, że to nie koniec. No cóż, postulator procesu beatyfikacyjnego może być tak samo, jak inni w zasięgu wstawiennictwa u Boga ks. Jerzego. W sumie ta choroba wpłynęła nawet korzystnie na tempo prac, dlatego, że po trzech tygodniach, jeszcze w sanatorium w Ciechocinku, mogłem zabrać się znów do pracy. Miałem przy sobie komputer i teczki zgromadzonych wcześniej materiałów. Przez trzy miesiące rehabilitacji byłem wyłączony z innych zajęć, więc mogłem skupić się na procesie. Pracowałem wtedy nad jednym z ważniejszych rozdziałów w "Positio": o systemie komunistycznym jako prześladowcy chrześcijaństwa.

[b]Wiemy, że gdyby nie życzliwość Benedykta XVI, sprawa ks. Jerzego Popiełuszki długo czekałaby w kolejce na rozpatrzenie przez kongregację. Kiedy Ojciec Święty zgodził się na przyspieszenie prac?[/b]

Dokładnej daty nie znam, ale znam skutki: w listopadzie 2008 roku prefekt kongregacji abp Angelo Amato podjął decyzję o wszczęciu procedury, która miała doprowadzić do rozpoczęcia dyskusji teologicznej na podstawie Positio. Wcześniej, w październiku abp Kazimierz Nycz przekazał Ojcu Świętemu list postulacyjny Konferencji Episkopatu w tej sprawie razem ze specjalnie przygotowanym egzemplarzem Positio. Biskupi podkreślali, jak ważne znaczenie nie tylko dla Kościoła w Polsce ma świadectwo tego kapłana męczennika wraz z jego niezwykle mocnym przesłaniem, aktualnym również w naszych czasach. W wielkim skrócie skupia się ono wokół trzech tematów: droga prawdy, sumienia, ofiara miłości. To są warunki budowania ładu życia. Wiem, że Ojciec Święty z wielką uwagą patrzy na dzieło ks. Jerzego. W 2002 roku, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, był przy jego grobie na Żoliborzu. Podobnie można powiedzieć i o abp. Angelo Amato, prefekcie kongregacji. A to dla sprawy znaczy niemało.

[b]Beatyfikacja najprawdopodobniej odbędzie się w czerwcu. Rola postulatora skończona. Co teraz?[/b]

Teraz zajmuję się wreszcie dokończeniem mojej rozprawy o męczeństwie w nauczaniu św. Augustyna.

[i]rozmawiała Ewa K. Czaczkowska[/i]

Proces beatyfikacyjny ks. Jerzego Popiełuszki się zakończył. Dokładna data czerwcowej beatyfikacji ma być znana jeszcze w styczniu. – Propozycje terminów zostały złożone w Watykanie – mówi ks. Rafał Markowski, rzecznik archidiecezji warszawskiej.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że uroczystość odbędzie się w niedzielę 6 czerwca, czyli jeszcze przed zakończeniem roku kapłańskiego (kończy się 19 czerwca) i najprawdopodobniej na placu Piłsudskiego w Warszawie.

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo