Zachorowań na grypę i choroby grypopodobne jest teraz kilkakrotnie mniej niż w latach 2008 – 2009 o tej samej porze roku.
Chorujemy też prawie osiem razy rzadziej niż w listopadzie ubiegłego roku, gdy szczyt osiągnęła epidemia wywołana wirusem grypy A/H1N1. Od tygodni liczba zachorowań oscyluje wokół 15 – 16 tys. tygodniowo.
– Nie jest przesądzone, że epidemii grypy sezonowej już nie będzie. Ale z każdym tygodniem staje się ona mniej prawdopodobna – mówi prof. Andrzej Zieliński, krajowy konsultant ds. epidemiologii.
Lekarze z oceną czekają jeszcze do końca lutego – w tym czasie dzieci wracają z ferii zimowych do szkół (wtedy wirus szerzy się najszybciej).
– Jeśli jednak nie będzie wyraźnego wzrostu zachorowań na grypę, można będzie mówić o tym, że ominęła nas druga fala – dodaje prof. Zieliński.