Łapówka ceną za kontrakt?

Z dokumentów, do których dotarła „Rz”, wynika, że przedstawiciele firmy Akwawit-Brasco należącej do jednego z najbogatszych Polaków Aleksandra Gudzowatego otrzymali w lutym 2007 r. propozycję wygrania przetargu na dostarczanie PKN Orlen biokomponentów.

Aktualizacja: 09.07.2008 13:50 Publikacja: 09.07.2008 04:39

Aleksander Gudzowaty: nie wierzę w skuteczność polskich organów ścigania

Aleksander Gudzowaty: nie wierzę w skuteczność polskich organów ścigania

Foto: Rzeczpospolita

Ceną miała być łapówka dla pracownika koncernu zasiadającego w komisji oceniającej oferty i rekomendującej je zarządowi.

Jego wynagrodzenie miało wynosić 1 grosz za każdy litr biokomponentu dostarczonego do koncernu. Potem rozmawiano już o kwocie o połowę niższej. Przy ofercie Akwawitu-Brasco, który zaproponował Orlenowi dostawę minimum 4 mln litrów, łapówka wyniosłaby więc przynajmniej 20 tys. zł.

Zapłaty za pośrednictwo domagał się też Jarosław J., właściciel kilku gorzelni, który zorganizował spotkanie z pracownikiem koncernu. Miał on po wyższych niż rynkowe cenach dostarczać do Akwawitu-Brasco destylat zbożowy.

Z ustaleń „Rz” wynika, że pracownik Orlenu spotkał się z przedstawicielem Akwawitu-Brasco pod koniec lutego 2007 r. przed jedną z płockich restauracji na Starówce. Spotkanie zaaranżował Jarosław J. Ze zgromadzonych przez „Rz” materiałów wynika, że pracownik koncernu zdradził wówczas, iż cena zaproponowana przez spółkę Gudzowatego jest najniższa. Miał jednak powiedzieć, że w koncernie jest opozycja wobec robienia interesów z Akwawitem-Brasco z powodów pozaekonomicznych. Chodziło o ówczesnego prezesa spółki Wiesława Kaczmarka, ministra skarbu w rządzie Leszka Millera.

Z dokumentów, do których dotarła „Rz”, wynika, że Akwawit-Brasco nie zapłacił łapówki. Jego oferta nie wygrała. Dostawcą bioetanolu dla koncernu zostały dwie inne firmy.

Nie wiadomo, jak nazywa się pracownik Orlenu, który domagał się łapówki. Z materiałów dowiadujemy się tylko, że był to „mężczyzna we wczesnym średnim wieku, wzrost ok. 175 cm, ciemne włosy. (...) Nie przedstawił się”.

Zapytaliśmy w Orlenie, kto zasiadał w komisji oceniającej oferty. Mimo kilku prób nie otrzymaliśmy konkretnej odpowiedzi. „Rozmowami ze wszystkimi oferentami biorącymi udział w przetargach na dostawę biokomponentów zajmuje się zespół oceniający reprezentujący m.in. obszary biura zakupów, biura prawnego, logistyki oraz obszarów merytorycznych związanych z produkcją i komponowaniem paliw” – czytamy w piśmie z biura prasowego Orlenu.

O korupcyjnej propozycji ze strony pracownika Orlenu został powiadomiony Aleksander Gudzowaty.

– Otrzymałem informacje w tej sprawie – potwierdza w rozmowie z „Rz”. – Mówił mi o tym Wiesław Kaczmarek.

Sam były minister skarbu zaprzecza, jakoby przekazywał Gudzowatemu jakiekolwiek informacje o korupcji. – Nie mogłem go informować, skoro nic o tym nie wiedziałem – twierdzi Kaczmarek.

Z informacji „Rz” wynika, że Gudzowaty otrzymał od swoich pracowników komplet dokumentów operacyjnych, w tym bardzo precyzyjne materiały dowodowe. Była na nich adnotacja, aby jak najszybciej przekazał sprawę prokuraturze. Obawiano się bowiem, że propozycja korupcyjna może być prowokacją wobec Gudzowatego.

– Nie można pozwolić na takie praktyki – stwierdził w rozmowie z „Rz” jeden z informatorów związany z Gudzowatym.

Właściciel Akwawitu-Brasco nie zawiadomił jednak o sprawie prokuratury. Powód? – Nie wierzę w skuteczność polskich organów ścigania. Poza tym po drodze było jeszcze kilka osób bardziej zobowiązanych do tego – mówi „Rz” Aleksander Gudzowaty.

O korupcji przy przetargu na dostawę bioetanolu nic nie wiedzą ani obecne władze Orlenu, ani ówczesny szef koncernu Piotr Kownacki. – Nie miałem takich informacji – stwierdził w rozmowie z „Rz”.

Komentarza w tej sprawie odmówił także Marcin Kossek, ówczesny szef ochrony Gudzowatego. Jarosław J., który – jak wynika z dokumentów – był pośrednikiem w sprawie łapówki, powiedział „Rz”, że nie przypomina sobie, aby uczestniczył w jakimkolwiek korupcyjnym procederze.

Ceną miała być łapówka dla pracownika koncernu zasiadającego w komisji oceniającej oferty i rekomendującej je zarządowi.

Jego wynagrodzenie miało wynosić 1 grosz za każdy litr biokomponentu dostarczonego do koncernu. Potem rozmawiano już o kwocie o połowę niższej. Przy ofercie Akwawitu-Brasco, który zaproponował Orlenowi dostawę minimum 4 mln litrów, łapówka wyniosłaby więc przynajmniej 20 tys. zł.

Pozostało 88% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kraj
Znaleziono szczątki ludzi na terenie byłego poligonu pod Łodzią
Kraj
Cisza wyborcza do kasacji? Senat zamówił opinię w MSWiA
Kraj
Obława za Bartłomiejem Blachą. 80 policjantów przeczesuje lasy, w akcji bierze udział śmigłowiec