Książka autorstwa dziennikarzy „Gazety Wyborczej” Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego ukazała się w połowie stycznia. Kilka dni później na łamach „GW” o plagiat oskarżyli ich jej recenzenci – Dariusz Libionka i Monika Adamczyk-Garbowska. Dziennikarze mieli „czerpać inspirację” z publikacji Nechamy Tec „Defiance”, lecz nie wymienili jej w bibliografii. Autorom zarzucono też częste mijanie się z prawdą.
Być może ukaże się II wydanie książki, pod warunkiem, że – jak napisano w oświadczeniu opublikowanym w „Gazecie” – „uzyska pozytywną opinię wydawcy w oparciu o opinię niezależnych recenzentów”.
– Książkę trzeba było dać do przeczytania historykom przed publikacją. Teraz na zmiany jest za późno. Nie można bezkarnie zrzynać z czyjejś pracy – oburza się Andrzej Żbikowski, historyk z Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Dziennikarze nie przyznają się do winy i tłumaczą się pośpiechem. Sprawy mało nie przypłacili posadami. Jak informował „Dziennik”, za ich wyrzuceniem opowiadał się redaktor naczelny „Gazety” Adam Michnik. Ostatecznie redakcja postanowiła ich nie zwalniać. Wpływ na taką decyzję miała mieć wieloletnia wicenaczelna Helena Łuczywo, która po całym zamieszaniu przeszła na emeryturę. Jej nazwisko w sobotę zniknęło ze stopki „Gazety”, gdzie widniało nieprzerwanie od 1989 roku.