Reklama

Prawybory: wata i nikła frekwencja

W tym roku pierwszy raz na wynik prawyborów składał się rezultat osiągnięty w dwóch miastach.

Aktualizacja: 01.06.2009 11:32 Publikacja: 01.06.2009 03:40

Prawybory we Wrześni; 2007 r.

Prawybory we Wrześni; 2007 r.

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Na PO zdecydowało się oddać głosy 37,8 proc. biorących udział w prawyborach mieszkańców Wrześni (Wielkopolska) i Opoczna (Łódzkie). Druga była koalicja SLD – UP (17,7 proc.), a trzecia lista nr 10 (organizatorzy nie mogli używać nazwy PiS) z rezultatem 14,1 proc. Próg wyborczy przekroczył też PSL – 10,1 proc.

– Nie będę głosował. Zresztą, panie, organizatorzy się nie spisali. Powinno być tak jak podczas pierwszych prawyborów. Kto poszedł głosować, mógł wylosować nagrodę. A tak? Kogo to interesuje? – macha ręką starszy mężczyzna.

Podobnego zdania była chyba większość uprawnionych do głosowania.

Frekwencja w prawyborach wyniosła zaledwie 5,72 proc.: we Wrześni – 6,5 proc., w Opocznie – 4,7 proc.

Przesadnych emocji nie było także wśród polityków. – Nie sądzę, aby ta impreza miała wpływ na wyniki za tydzień. Ale w ten sposób można zachęcić ludzi, by poszli do urn – przekonywał Filip Kaczmarek, lider wielkopolskiej listy Platformy Obywatelskiej.

Reklama
Reklama

[wyimek]37,8 proc. głosujących w prawyborach poparło PO [/wyimek]

Do swojego programu Platforma próbowała przekonać, wykorzystując mężczyznę w masce Jarosława Kaczyńskiego. SLD rozdawał watę cukrową, a Samoobrona biało-czerwone krawaty. – Poszły jak woda – zapewniał jeden z działaczy.

Andrzej Lepper uśmiechał się także z ulotek Samoobrony poniewierających się na pustym stoisku Libertasu. Mimo zapowiedzi żaden reprezentant tej partii we Wrześni się nie pojawił. – Nie wiem, co się stało – nie krył zdziwienia Mateusz Kotas z Libertasu.

Do Wrześni nie przyjechało także PiS. – Wyniki prawyborów są niemiarodajne. To mamienie ludzi – powiedział „Rz” Konrad Szymański, lider listy w Wielkopolsce.

Namiot przygotowany dla PiS stał pusty także w Opocznie. Po południu pojawił się tam jednak Janusz Wojciechowski, „dwójka” na łódzkiej liście. Rozdawał ulotki i długopisy.

Zapytany, dlaczego łamie partyjny bojkot, odparł: – Jako partia nie uczestniczymy w prawyborach, a ja przyjechałem indywidualnie.

Reklama
Reklama

Jan Widuliński, pełnomocnik wyborczy PiS w Łódzkiem, potwierdził, że kandydaci mogli się w ten sposób promować.

Platforma była najbardziej aktywna do popołudnia. Jej działacze śpieszyli się na partyjną konwencję do Łodzi, na którą przyjechał Donald Tusk.

Aktywiści Samoobrony – podobnie jak we Wrześni – rozdawali biało-czerwone krawaty, apaszki, ale też... prezerwatywy i ulotki z napisem „Zabezpiecz się przed PiS”. Na piknik przyjechał szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski. Wspierał kandydatkę Jolantę Szymanek-Deresz i składał podpisy, najczęściej na podstawianej przez mieszkańców książce „Tak to było” Leszka Millera.

– Podpisuję się tam, gdzie chcą wyborcy, a Leszek miał dobry pomysł, by napisać książkę – wyjaśnił przewodniczący Sojuszu.

Jednak najbardziej rozpoznawalnym kandydatem był Włodzimierz Smolarek, jeden z bohaterów piłkarskich mistrzostw świata w 1982 roku, a dziś kandydat Centrolewicy. – Jesteśmy drużyną, a ja lewoskrzydłowym – mówi kandydat numer 2 w okręgu łódzkim.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Walka o wolność na różnych frontach
informacja „Życia Warszawy”
Biletów na WKD nie kupimy przez aplikację. Przewoźnik rozwiązał umowę z mPay
Kraj
„Rzecz w tym”: Czy Polska może stać się suwerenna żywnościowo?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Warszawa
Warszawski PiS łączy siły z organizacjami pozarządowymi. Wypracują wspólny program?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama