Niedźwiecki został prezydentem różnicą zaledwie 21 głosów.

Pełnomocnik komitetu rywala Andrzeja Brodzkiego, który chce powtórzenia drugiej tury, powołał się wielokrotne łamanie prawa. Jednym z dowodów miały być oświadczenia 17 bezrobotnych, którym Zdzisław Lepsik z Ruchu Pomocy w Zduńskiej Woli miał zaproponować: paczki żywnościowe w zamian za głosowanie na Niedźwieckiego. Na sali sądowej stwierdzili, że takich oświadczeń nie podpisywali, wprawiając skład sędziowski i publiczność w konsternację. Sędzia prowadzący rozprawę stwierdził: „prokuratura będzie miała co robić”. Jeden z bezrobotnych, który był nieobecny na pierwszej rozprawie, stwierdził teraz: – Sam nie wiem, czy takie oświadczenie podpisywałem.

Obie strony mówią poza salą sądową, że wezwani bezrobotni nadużywają alkoholu i mają duże problemy osobiste, przez co łatwo nimi manipulować. Być może prokuratura będzie musiała rozstrzygnąć tę kwestię.

Niedźwiecki powiedział „Rz” po wyjściu z rozprawy: – Żyjemy w demokratycznym państwie prawa i każdy ma prawo chodzić do sądu po sprawiedliwość, ale jak można opierać protest wyborczy na tak żenujących zarzutach. Jestem przekonany, że sąd oddali protest, bo jest bezzasadny.

Na drugą rozprawę wezwano także osoby, które w dniu wyborów były agitowane przez Annę Kubiak, przewodniczącą miejskiej komisji wyborczej, która trafiła tam z komitetu Niedźwieckiego. Wczoraj świadkowie potwierdzili, że otrzymali od przewodniczącej esemesy z prośbą o „głosowanie na pozycję nr 2”, czyli Niedźwieckiego. Jednak zaprzeczyli, że wiadomość miała wpływ na ich decyzje wyborcze. Anna Kubiak nie stawiła się w sądzie, który postanowił wezwać ją na trzecią rozprawę wyznaczoną na 24 czerwca.