ABW krytykowana za nagranie dziennikarzy

Prawnicy, opozycja i prezydenccy ministrowie zarzucają agencji złamanie prawa

Publikacja: 19.10.2009 03:11

ABW krytykowana za nagranie dziennikarzy

Foto: ROL

– Służby są nam potrzebne, ale do chronienia bezpieczeństwa naszego kraju, a nie do rozgrywek z dziennikarzami – mówi „Rz” szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak.

Jak w sobotę ujawniły „Rz” oraz „Polska”, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nagrała telefoniczne rozmowy Cezarego Gmyza z „Rz” i Bogdana Rymanowskiego z TVN z dziennikarzem Wojciechem Sumlińskim.

Agencja podsłuchiwała Sumlińskiego, bo był podejrzewany o korupcję przy okazji weryfikacji oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych.

Część nagranych rozmów dotyczyła jednak spraw prywatnych. ABW nie zniszczyła ich zapisów. Mało tego, odtajniła je i udostępniła pełnomocnikowi prawnemu wiceszefa ABW Jacka Mąki, który wytoczył „Rz” prywatny, cywilny proces za artykuł Cezarego Gmyza. Sprawa jest jawna, każdy więc może wystąpić o wgląd w te dokumenty.

Jak podkreśla reprezentujący „Rz” mecenas Jacek Kondracki, doszło do naruszenia tajemnicy dziennikarskiej, co zagraża wolności słowa.

– Nasuwa się tylko jeden wniosek – ABW złamała prawo. Mam nadzieję, że premier Tusk niezwłocznie odwoła szefa ABW Krzysztofa Bondaryka – mówił w Radiu RMF poseł Jarosław Zieliński (PiS) z Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Złamanie prawa zarzucili ABW również prezydencki minister Paweł Wypych oraz europoseł SLD, a wcześniej członek sejmowej speckomisji Janusz Zemke.

Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski zapowiedział interwencję w tej sprawie.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego się broni. W oświadczeniu wydanym w sobotę o świcie, jeszcze zanim „Rz” z informacją o podsłuchach znalazła się w kioskach, zapewniła, że nie złamała prawa.

Stenogramy z rozmów odtajniła i przekazała pełnomocnikowi Mąki Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Na pospiesznie zwołanej konferencji jej śledczy tłumaczyli, że odtajnione materiały dotyczą możliwości utrudniania śledztwa przez Sumlińskiego (wiedząc, że grozi mu areszt, chciał popełnić samobójstwo, a Gmyz rozmawiał z jego komórki z Rymanowskim, by się naradzić, jak go od tego zamiaru odwieść). Prokuratorzy dowodzili, że dziennikarze zostali nagrani tylko dlatego, że rozmawiali z Sumlińskim.

Śledczy przekonywali też, że odtajnienie i przekazywanie na potrzeby cywilnych procesów materiałów operacyjnych służb jest normalną procedurą.

– Wykorzystywanie tego typu materiałów w procesie prywatnym to bardzo poważne naruszanie standardów demokratycznego państwa – twierdzi jednak Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?