[b][link=http://grafik.rp.pl/grafika2/413609" "target=_blank]Cały artykuł Antoniego Dudka, udostępniony przez IPN (pdf, 382 kB)[/link][/b]
Listopad 1997 r. W Jachrance pod Warszawą odbywa się międzynarodowa konferencja poświęcona okolicznościom wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Obok historyków w obradach bierze udział spora liczba bohaterów ówczesnych wydarzeń. Obecnych jest kilku czołowych działaczy „Solidarności”, a z drugiej strony m.in. gen. Wojciech Jaruzelski. Są też zagraniczni goście, a wśród nich naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego w latach 1977-1989 marszałek Wiktor Kulikow. „Jednym z najbardziej emocjonujących momentów podczas konferencji (…) był ten, w którym marszałek Kulikow wymachując niewielkim zeszytem twierdził, iż znajdują się w nim dowody, że generał Wojciech Jaruzelski domagał się w grudniu 1981 r. zapewnienia, że w wypadku niepowodzenia stanu wojennego otrzyma pomoc wojskową. Generał kategorycznie temu zaprzeczał” – wspominał jeden z organizatorów konferencji w Jachrance prof. Andrzej Paczkowski.
W przerwie obrad amerykański historyk Mark Kramer zdołał na chwilę wypożyczyć ów tajemniczy zeszyt i skserować jego fragment. W ten sposób w ręce historyków dostało się jedno z najważniejszych źródeł dotyczących relacji polsko-sowieckich w końcu 1981 r. Był to tzw. zeszyt roboczy gen. Wiktora Anoszkina – adiutanta marszałka Kulikowa. Anoszkin sporządzał w nim notatki dotyczące spotkań swojego szefa. Część z nich miała niezwykle skrótowy charakter, niekiedy uniemożliwiający po latach odtworzenie zawartych w nich informacji. Jednak jeden z zapisków, datowany na 10 grudnia 1981 r., brzmiał na tyle sensacyjnie, że przez kolejne lata stał się przedmiotem licznych kontrowersji i odmiennych interpretacji. Anoszkin relacjonował w nim, że marszałek Kulikow dowiedział się od ambasadora ZSRR w Warszawie Borysa Aristowa, iż na polecenie gen. Jaruzelskiego dzwonił do niego sekretarz KC PZPR Mirosław Milewski pytając m.in.: „Czy możemy liczyć na pomoc po linii wojskowej ze strony ZSRR (o dodatkowym wprowadzeniu wojsk)?”. Aristow skomunikował się z sekretarzem KC KPZR Konstantinem Rusakowem i wedle relacji Anoszkina otrzymał następującą odpowiedź: „Nie będziemy wprowadzać wojsk”, co ten opatrzył następującym komentarzem – nie wiadomo do końca czy pochodzącym od Milewskiego, czy też od niego samego: „To dla nas straszna nowina! Przez półtora roku paplanina o wprowadzeniu wojsk – wszystko odpadło. Jaka jest sytuacja Jaruzelskiego?”.
Notatka Anoszkina stanowiła istotne uzupełnienie informacji, które Polacy poznali cztery lata przed konferencją w Jachrance, gdy prezydent Rosji Borys Jelcyn przywiózł do Warszawy pakiet sowieckich dokumentów z lat 1980-1981, wśród których znalazł się protokół sowieckiego Politbiura z 10 grudnia 1981 r. To właśnie na nim podjęto decyzję o której sekretarz Rusakow poinformował Jaruzelskiego. „Jeśli chodzi o przeprowadzenie operacji X - stwierdził wówczas szef KGB Jurij Andropow - to powinna być to tylko i wyłącznie decyzja towarzyszy polskich, jak oni zdecydują, tak będzie. (...) Nie zamierzamy wprowadzać wojska do Polski. To jest słuszne stanowisko i musimy przestrzegać go do końca. Nie wiem jak będzie z Polską, ale nawet jeśli Polska będzie pod władzą "Solidarności" to tylko jedna sprawa. A jeśli na Związek Radziecki rzucą się kraje kapitalistyczne, a oni już mają odpowiednie uzgodnienia o różnego rodzaju sankcjach ekonomicznych i politycznych, to dla nas będzie to bardzo ciężkie”. Z kolei szef radzieckiej dyplomacji Andriej Gromyko powiedział: „Żadnego wprowadzenia wojsk do Polski być może. Sądzę, że możemy polecić naszemu ambasadorowi, aby odwiedził Jaruzelskiego i poinformował go o tym”. Dyskusję jasno podsumował Michaił Susłow: „Myślę więc, że wszyscy tutaj jesteśmy zgodni, iż w żadnym wypadku nie może być mowy o wprowadzaniu wojsk”.
Obrońcy Jaruzelskiego, nie mogąc podważyć wiarygodności tego dokumentu, podnosili, że generał nie mógł znać w szczegółach przebiegu obrad sowieckiego Polibiura, co oczywiście było prawdą. Podobnie jak to, że Rosjanie wcześniej wielokrotnie naciskali na Jaruzelskiego i jego poprzednika na stanowisku I sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię, by rozprawił się z „siłami kontrrewolucyjnymi” uosabianymi przez „Solidarność” przy pomocy siły. Jednak notatka Anoszkina sugerowała, że Jaruzelski nie tylko wiedział, iż Rosjanie nie zamierzają interweniować, ale wcześniej domagał się od nich udzielenia pomocy wojskowej przy „operacji X”, jak eufemistycznie sowieccy towarzysze określali wprowadzenie stanu wojennego.