„Gazeta Wyborcza” kontynuuje krucjatę przeciw SKOK-om. Z raportu kontroli skarbowej wynika, że w ubiegłym roku SKOK Stefczyka miał za niski poziom kapitałów. W praktyce miała zaledwie jedną trzydziestą tego, co zdeponowali w niej klienci. Dwukrotnie mniej niż powinna. To oznacza, że gdyby klienci zaczęli (i to nawet nie masowo) wypłacać swoje pieniądze, SKOK Stefczyka mógłby mieć problemy z ich oddaniem. Podobnie było z tzw. rezerwą płynności, innym instrumentem zabezpieczającym przed eksodusem klientów.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/salik/2010/06/19/bez-matmy-ani-rusz/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Wojna o objęcie SKOK-ów nadzorem bankowym toczy się od dawna. I trudno się nie zgodzić z logiką „Gazety”. Nie ma żadnego logicznego powodu (bo nie są nim zaszłości historyczne), by KNF nie objął kontroli nad spółdzielczymi kasami. Z ich usług korzystają dwa miliony Polaków. Jeśli (odpukać) przyjdzie kolejny finansowy kryzys, nikt im nie odda nawet części ze straconych miliardów, bo nie mają one gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Nie mają, bo nie są zainteresowane spełnieniem wymogów jej otrzymania.
Chronienie przez polityków tego układu jest chronieniem uprzywilejowanej grupy finansowej, a nie dbaniem o obywateli. Ciekawe, jak z tego wybrną, gdy ten system, nie daj Boże, się zawali.
Centralna Komisja Egzaminacyjna podała w piątek wyniki tegorocznego egzaminu gimnazjalnego. Średni wynik z testu matematyczno-przyrodniczego wyniósł 47,8 proc. Od lat intryguje mnie, w jaki sposób miliony młodych Polaków chcą wchodzić na rynek pracy, robić kariery, być bankowcami, marketingowcami, informatykami, inżynierami, menedżerami czy lekarzami, nie znając podstaw matematyki.