48-letni Piotr Duda, zakładając wczoraj symboliczną żółtą koszulkę, zapewniał 313 delegatów, że punkt po punkcie zrealizuje swe wyborcze obietnice. Dziękował Januszowi Śniadkowi za rywalizację, która nie była wojną, lecz dobrą dyskusją o związku, i zaprosił go do współpracy.
Duda zwyciężył stosunkiem głosów 166 do 139.
Jeszcze przed głosowaniem, które niespodziewanie opóźniło się z powodów proceduralnych (karty do głosowania były niezgodne z ordynacją „S”), zarówno rywale, jak i delegaci byli przekonani, że zwycięstwo będzie minimalne.
Utwierdziły ich w tym wystąpienia Piotra Dudy i Janusza Śniadka. Pokazały, że obaj mają zbliżone pomysły na funkcjonowanie związku w polityce, a główne różnice sprowadzały się do zmian w wewnętrznej organizacji pracy „S”. Na tych skupił się w swym wystąpieniu Duda: chce zreformować prace Komisji Krajowej i wyprowadzić ją z Gdańska.
– To raczej kwestia rozłożenia akcentów niż zasadniczych różnic – przyznawał w kuluarach Śniadek, porównując oba wystąpienia.