Zaczęło się od konfliktu „Nowości” z wicemarszałkiem Sejmu Jerzym Wenderlichem (SLD). 9 listopada 2009 r. dziennik opublikował tekst „Konkurencji nie widać” Marka Nienartowicza o potencjalnych konkurentach prezydenta Torunia w wyborach samorządowych.
Wenderlichowi autor poświęcił cztery zdania, zastanawiając się, czy poseł zna problemy miasta. „Co najwyżej wie, gdzie jest ulica Szeroka. Bon moty i inne złote myśli, którymi czaruje warszawski salon, to cieniutki kapitał w walce o prezydenturę w Toruniu” – napisał.
Wenderlich uznał, że tekst narusza jego dobra, i skierował sprawę do sądu.
W tym samym czasie „Nowości” opublikowały felieton Ryszarda Warty „Co wolno o generale” dotyczący krytycznego wobec Wojciecha Jaruzelskiego filmu z TVP 1 „Towarzysz generał”. Wenderlich napisał polemikę, dziennikarz odpowiedział. O ocenę wszystkich tych tekstów wicemarszałek poprosił REM.
„Rz” dotarła do listu, jaki sekretarz Rady Helena Kowalik-Ciemińska przesłała Wenderlichowi w imieniu REM. Zarzuciła w nim dziennikarzom złamanie wszystkich zasad Karty Etycznej Mediów, m.in. zasady prawdy, obiektywizmu i uczciwości.„Dobrze rozumiemy Pana rozgoryczenie, wszak przez wiele lat budował Pan swój wizerunek polityka cieszącego się dużym zaufaniem publicznym” – pisze do Wenderlicha Kowalik-Ciemińska, życząc mu na koniec „wygranej w sądzie, bo będzie to z pożytkiem dla właściwego sprawowania przez media przypisanej im społecznej misji”.