- Nic takiego nie miało miejsca. To prowokacja. Jak tylko się zapoznam z tym pismem to skieruję sprawę o zniesławienie do sądu - skomentował poseł Brudziński.
Pismo w tej sprawie warszawska straż miejska skierowała do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny (PO).
"W trakcie wykonywanych czynności około godz. 10:35 strażnik odebrał od nieznanej kobiety wiązankę kwiatów, z którą udał się przed pomnik.[...] Po złożeniu kwiatów mężczyzna odwrócił się w kierunku funkcjonariusza i skierował pod jego adresem następujące sformułowanie: spierdalaj stąd". Strażnik rozpoznawszy mężczyznę, jako pana Joachima Brudzińskiego Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej odstąpił na miejscu zdarzenia od podejmowania wobec Pana Posła jakichkolwiek czynności służbowych" - można przeczytać we fragmencie ujawnionym w serwisie TVN Warszawa. Pismo podpisał szef warszawskiej straży miejskiej, Zbigniew Leszczyński.
Leszczyński był oskarżany o nadgorliwość, gdy jego funkcjonariusze 10 marca 2011 r. gasili pod Pałacem Prezydenckim palące się znicze. Nie zgodził się z postulatami strażniczej "Solidarności", która apelowała o nie kierowanie funkcjonariuszy do tego typu zadań.
Brudziński w oświadczeniu przesłanym do mediów zapowiedział, że - jeżeli w ciągu tygodnia - komendant Straży Miejskiej - nie przeprosi go za pomówienie, to skieruje sprawę na drogę sądową.