– Trzeba być kompletnym idiotą, żeby robić takie rzeczy – nie przebiera w słowach prof. Janusz Dyduch z Polskiej Akademii Nauk. – To zagrożenie dla ciągłości ruchu kolejowego. Najmniejszy problem to generowanie opóźnień na całej trasie. W skrajnej sytuacji mogło dojść do katastrofy kolejowej.
Z ustaleń śledczych wynika, że maszynista z metra i jego dwaj koledzy przez rok zatrzymywali pociągi na trasie Warszawa – Łódź, np. w rejonie warszawskich dworców: Centralnego i Zachodniego, oraz stacji Okęcie, a także w Pruszkowie i Grodzisku Mazowieckim. Jak? Drogą radiową wysyłali do maszynistów pociągów awaryjne sygnały „radio-stop".
Rekordowego wieczoru zatrzymali w ten sposób 59 pociągów – PKP Intercity i Cargo oraz samorządowych InterRegio i Kolei Mazowieckich. Innej nocy sygnał wysłali 36 razy. Jak sami mówią, dla zabawy.
Syndrom podpalacza
Akt oskarżenia trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi. Oskarżeni to 34-letni Marcin Sz. – maszynista Metra Warszawskiego, 29-letni Adam G. i 34-letni informatyk Michał Rz. Całej trójce zarzucono użycie radiowego urządzenia nadawczo-odbiorczego bez zezwolenia, czyli dywersję informatyczną.
Wysyłany przez sprawców sygnał „radio-stop" oznacza niebezpieczeństwo na szlaku kolejowym. Powoduje automatyczne hamowanie składu. Urządzenia odbierające sygnał są w kabinach maszynistów i w nastawniach dyżurnych ruchu.