Rok 1998 – początek rządów AWS. Odbywa się konferencja poświęcona tematyce niemieckiej. Poseł mniejszości niemieckiej na polski Sejm pyta, dlaczego nie przyznano Polakom służącym w Wehrmachcie praw kombatanckich?. – To może jeszcze tym, co byli w SS i Gestapo – pokrzykuje przez salę młody mężczyzna. To Radek Sikorski, 36-letni nowy wiceminister spraw zagranicznych.
Ten sam Sikorski poddaje krytyce niemiecką politykę wobec polskiej mniejszości. Polemizuje z nim były szef polskiego ośrodka kultury w Duesseldorfie Kazimierz Wóycicki. – Sprawy mają się inaczej, Radku, zachowałem w domu archiwum dokumentujące problematykę organizacji polonijnych w Niemczech – przemawia tonem lekkiej wyższości.
– Czy urzędnik RP powinien przechowywać archiwum w domu? Może powiadomić odpowiednie służby? – replikuje obcesowo Sikorski. Peszy tym obecnych ekspertów, często budujących kariery na przyjaźni z Niemcami.
Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl