– Oni nie bardzo wiedzą, co myśleć o przeszłości swoich rodziców. Raz KPP to jest dla nich coś wyjątkowo obrzydliwego, czym rzuca się w Jarosława Kaczyńskiego, stwierdzając, że on działa jak KPP. A innym razem traktuje się KPP jako szlachetny mit – mówi Jarosław Marek Rymkiewicz w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika „Uważam Rze".
Odnosi się do procesu, który wytoczyła mu Agora za słowa w „Gazecie Polskiej", że „Michnik i jego ludzie są spadkobiercami idei Róży Luksemburg w wynarodowianiu Polaków, którą później zapoczątkowała KPP". – Polacy według Róży Luksemburg mieli więc porzucić marzenie o niepodległości i stać się obywatelami wielkiego państwa europejskiego o charakterze kapitalistycznym – tłumaczy poeta. Odnosi się także do ewentualności utajnienia procesu na wniosek prawnika Agory: – Chodzi o to, żeby wszyscy, którzy zamierzają się odezwać, wiedzieli, że nie tylko będą ukarani za to, co powiedzą, ale że będą ukarani tajnie i nikt się o tym, co powiedzieli, nie dowie.
O „GW" mówi: – To jest piana na powierzchni życia narodowego – piana, która zasłania istotną treść życia.