Tiry na bocznych drogach: ucieczka przed e-mytem

Ciężarówki uciekające przed e-mytem to utrapienie dla urlopowiczów i samorządowców

Publikacja: 25.07.2011 20:52

– To, co się dzieje na drogach, przechodzi ludzkie pojęcie, ciężarówki jadą jedna za drugą, nie da się ich wyprzedzić ani przeczekać – żali się Katarzyna Bojarska ze Śląska, która na urlop nad morze jechała samochodem dwa razy dłużej niż przed rokiem. – Wybrałam trasę lokalnymi drogami, by nie jechać z tirami, ale było ich tam mnóstwo.

To m.in. efekt działającego od 1 lipca systemu e-myta, czyli elektronicznego poboru opłat za korzystanie z autostrad, dróg ekspresowych i wydzielonych odcinków dróg krajowych przez pojazdy o masie powyżej 3,5 tony.

Transportowcy narzekają, że wzrosły koszty przejazdu.  – Wcześniej roczna winieta za 3,5 tys. zł na auto pozwalała nam jeździć najkrótszymi i najlepszymi trasami. Dziś stawki  e-myta (średnio 35 gr/km – red.) stawiają pod znakiem zapytania opłacalność przewozów – mówi Artur Judkowiak z Wielkopolski. Jego ciężarówki już 1 lipca zjechały z autostrad. Podobnie postąpili jego koledzy z branży.

Uciekając przed opłatami, kierowcy tirów w pierwszej kolejności zaczęli omijać autostrady. Na przykład z wielkopolskich zrezygnowało ok. 50 proc. tirowców. Nieoficjalnie mówi się nawet o 80 proc.

Fala ciężarówek przenosi się na bezpłatne drogi krajowe, na te płatne, na których na razie nie zainstalowano elektronicznych bramek poboru opłat, oraz na drogi lokalne.

Wprowadzenie e-myta zbiegło się z początkiem wakacji. Dlatego na wielu trasach, szczególnie prowadzących nad morze i do zachodniej granicy, zrobiło się bardzo tłoczno.

Ale problem mają nie tylko osoby wyjeżdżające na urlopy. Cierpią małe miejscowości, które nie mają obwodnic, a przez które przejeżdżają sznury ciężkich tirów. Problem dotyka już także wielkich miast: Krakowa, Trójmiasta, Poznania.

Samorządowcy radzą sobie, jak mogą: Wrocław prowadzi akcję ważenia pojazdów na rogatkach, pozostali, gdzie mogą, stawiają znaki zakazu wjazdu pojazdów powyżej określonego tonażu.

Ministerstwo Infrastruktury zapowiada, że sytuację zbada, i nie wyklucza, że obejmie taryfą sąsiadujące z autostradami odcinki dróg dotąd niepłatnych.

Stawką jest realizacja ambitnego planu zasilenia Krajowego Funduszu Drogowego kwotą 14,2 mld zł, które docelowo, w ciągu ośmiu lat, mają wpłynąć z e-myta.

– To, co się dzieje na drogach, przechodzi ludzkie pojęcie, ciężarówki jadą jedna za drugą, nie da się ich wyprzedzić ani przeczekać – żali się Katarzyna Bojarska ze Śląska, która na urlop nad morze jechała samochodem dwa razy dłużej niż przed rokiem. – Wybrałam trasę lokalnymi drogami, by nie jechać z tirami, ale było ich tam mnóstwo.

To m.in. efekt działającego od 1 lipca systemu e-myta, czyli elektronicznego poboru opłat za korzystanie z autostrad, dróg ekspresowych i wydzielonych odcinków dróg krajowych przez pojazdy o masie powyżej 3,5 tony.

Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”