Dlaczego w wolnej Polsce mamy pokornie akceptować publiczne szyderstwa z tego, co dla nas święte? Czy wolno jeszcze przynajmniej zapytać? Dziś wiemy, że wolna Polska  szyderstwa z chrześcijaństwa, katolicyzmu, Kościoła olewa. Nie reagując – akceptuje, a raczej do eskalacji szyderstw zachęca. Jak daleko można się posunąć? Przekonamy się, bo ciąg dalszy nastąpi. Sikano już na znicze, może teraz na relikwie? Katole się burzą?  I dobrze, dowodzą swej średniowieczności.

Swej nowoczesności dowieść mamy, wsadzając mordy w kubeł. W eseju, który nazwę instrukcją postępowania z katolami, prof. Lech Ostasz („Res Humana", 2007) wyjaśnił, że obrażanie się wierzących na działania krytykujące religię jest dowodem ich nietolerancji i niedojrzałości do demokracji. Że to postawy utrudniające „wskazywanie na słabe lub podejrzane strony wierzeń religijnych",  a „za pochopnym obrażaniem się może kryć się  zbyt sztywna osobowość, obsesja, paranoja czy fobia". Zrozumiano?!

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl