W piątek Polacy na Litwie zorganizowali dwutysięczny wiec w Wilnie przeciw nowej ustawie oświatowej i ogłosili strajk w szkołach. Zdaniem polskiej mniejszości stanowiącej 7 proc. liczącej 3 mln ludzi Litwy, nowe prawo uderza w polskie szkolnictwo i może być początkiem jego końca.
Przyjęta w marcu ustawa rozszerza nauczanie geografii, historii i odpowiednika naszej wiedzy o społeczeństwie po litewsku. Organizacje Polaków żalą się, ze zbyt szybko ujednolica egzamin maturalny z litewskiego (już w 2013 r.) i daje polskim uczniom za mało czasu na nadrobienie programu. Poza tym obawiają się, że nowe przepisy mogą doprowadzić do zamknięcia części polskich szkół, bo gdy na jakimś terenie jest zbyt mało uczniów, to wszystkich przejmuje litewska placówka - pisze Gazeta Wyborcza.
Efektem wizyty premiera jest powołanie wspólnego zespołu ds. edukacji, który będą tworzyć wiceministrowie edukacji z obu krajów, eksperci oraz przedstawiciele mniejszości polskiej na Litwie oraz litewskiej w Polsce. Tusk nie ukrywał, że zależy mu na czasie. Już w przyszły poniedziałek zespół ten ma się spotkać na Litwie, a potem w Polsce. Nikt jednak nie wiedział wczoraj, jak jego prace mają wyglądać w szczegółach. Sam premier powiedział tylko, że spotkania mają być permanentne i intensywne.
– Zespół będzie pracował, aby jak najszybciej, jeszcze tej jesieni, wypracować dobre dla Polaków warunki działania nowej ustawy. Prace tego zespołu i realia polskiej edukacji na Litwie będą pod szczególną, ciągłą opieką polskiego rządu. To wam przyrzekam – oświadczył Tusk kilka godzin później, podczas spotkania z Polakami w kościele św. Teresy, obok Ostrej Bramy - pisze "Rzeczpospolita".