Jak ustalili dziennikarze "Rz" i Polsatu, wrocławska prokuratura nie dysponuje żadnymi tzw. dowodami materialnymi przeciwko Lisowskiemu.
Dlaczego został oskarżony? Bo bandyci z tzw. gangu bokserów, m. in. Krzysztof P. i Daniel B., którzy wcześniej wyłudzili od mężczyzny pieniądze, zeznali, iż kierował on dystrybucją narkotyków. Za współpracę z prokuraturą otrzymali status świadków koronnych. I tu pojawiają się kolejne wątpliwości. Mężczyźni oprócz Lisowskiego obciążyli też szereg innych osób, z których część została już uniewinniona.
"Rz" dotarła do zeznań złożonych przez świadków koronnych przeciwko Lisowskiemu. Daniel B. 3 marca 2005 r. opisywał Lisowskiego jako groźnego gangstera, który skupował długi i wymuszał ich zwrot. - "Lisu" kupił długi od kobiety pracującej w Świdnicy, wywiózł do lasu i straszy - mówił świadek koronny o sparaliżowanym mężczyźnie. W drugiej części zeznań B. przyznaje, że Lisowski jest całkowicie sparaliżowany. A opisując rzekome powiązania inwalidy z gangami w całej Polsce używa słów i zwrotów, których trudno spodziewać się u gangstera z podstawowym wykształceniem. W dodatku na sali sądowej, w trakcie rozprawy B. nie potrafił rozpoznać Lisowskiego, z którym rzekomo miał wielokrotnie się spotykać podczas przestępczej działalności.
W październiku poznańska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia sfałszowania w innej sprawie zeznań B. Na jakim etapie jest postępowanie? Rzecznik prokuratury w Poznaniu nie odbierała telefonu.
W tej sprawie wydaje się, że poważnym problemem są działania prokuratora - komentował Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta w programie "Państwo w państwie".
Zdaniem Dziewulskiego status świadka koronnego, który miał służyć do walki z najpoważniejszymi gangsterami, jest dziś przez prokuraturę nadużywany. - Pozyskanie świadka koronnego ułatwia pracę prokuraturze, bo nie wymaga miesięcy żmudnych analiz i badania dowodów, ale prowadzi prostą drogą do celu. Nie zawsze w sposób właściwy - mówił Dziewulski.