75 lat temu, 9 lipca 1937 roku, zakończono usypywanie Kopca Piłsudskiego w Krakowie. Tekst z archiwum tygodnika "Uważam Rze"
Mawia się o Polakach, że mają słomiany zapał, że nie potrafią doprowadzić żadnego dzieła do końca, że szybko zniechęcają ich trudności, że potrafią zdobywać się co pewien czas na wielkie czyny, ale brak im wytrwałości i konsekwencji w codziennym realizowaniu zobowiązań.
Gdybym miał przekonać kogoś o fałszywości tego stereotypu, zaproponowałbym mu spacer na kopiec Józefa Piłsudskiego, górujący nad Krakowem ze wzgórza Sowiniec w Lesie Wolskim. A idąc po ścieżkach pięknie odnowionej polskiej Mogiły Mogił (właśnie trwa kolejny remont – ma zostać zrekonstruowany fragment zbocza, które osunęło się w wyniku ubiegłorocznych ulewnych deszczów majowych), opowiedziałbym mu historię o Polakach, którzy umieli najpierw wznieść nietypowy pomnik niepodległości Rzeczypospolitej, a potem, kiedy komunistyczny reżim obrócił go w ruinę, odtworzyć dawny kształt monumentalnej budowli.
Kurhan sławy
Odzyskanie przez Polskę suwerennego bytu po 123 latach trójrozbiorowej niewoli było faktem o ogromnym znaczeniu historycznym. I dlatego postanowiono uczcić je w nietypowy sposób. Zamiast budować kolejny pomnik, Związek Legionistów Polskich zdecydował nawiązać do tradycji sypania kopców (kurhanów sławy) wielkim postaciom i przełomowym wydarzeniom. Tak zrodziła się idea budowy kopca w mieście, z którego 6 sierpnia 1914 r. wyruszała garstka chorych na Polskę romantycznych szaleńców. A że z Sowińca dobrze widać Oleandry, właśnie na tym wzgórzu rozpoczęto wznoszenie kopca w 20. rocznicę wydarzenia, o którym poeta napisał: „Ruszyliśmy z Krakowa w cichy sierpniowy świt, strzelcy – Pierwsza Kadrowa, wolności pierwszy błysk".
Od tego dnia systematyczna praca przy kopcu zadawała kłam opinii o Polakach jako ludziach niezdolnych do utrzymania na dłużej atmosfery entuzjazmu i przekucia jej w pozytywistyczny trud. Tysiące rodaków przyjeżdżało na Sowiniec, aby wwieźć w górę choć jedną taczkę budulca. Dziesiątki delegacji przywoziły urny, zawierające ziemie z pól bitewnych i miejsc kaźni naszego narodu. Składały je na zboczu kopca, co pozwoliło nadać mu drugą nazwę – polskiej Mogiły Mogił. 9 lipca 1937 r. kopiec był gotowy. Jego imponująca rozmiarami, szlachetna sylwetka zamykała – wraz ze wzniesionym w latach 20. XIX w. kopcem Tadeusza Kościuszki – południowo-zachodnią panoramę Krakowa. Kurhan osiągnął wysokość 35 m (obecnie ma 33,7 m), jego średnica liczyła u podstawy 111,1 m, a u szczytu 85 m, zajął powierzchnię 1 ha. Planowano otoczyć go jeszcze obiektami składającymi się na sanktuarium polskiej krwi, ale wybuchła wojna.