Reklama

Armia bez żołnierzy

Wojsko planuje wielką modernizację, a nie jest w stanie przeprowadzić sprawnej rekrutacji

Publikacja: 25.09.2012 02:22

Armia bez żołnierzy

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Polska armia znalazła się na rozdrożu. Z jednej strony prezydent promuje kosztowny plan budowy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, z drugiej jednak – topnieje  siła ludzka armii, do cywila masowo uciekają oficerowie i podoficerowie. Dodatkowo w wojsku narasta niechęć między żołnierzami zawodowymi a tymi z Narodowych Sił Rezerwowych.

Prezydent Bronisław Komorowski skierował wczoraj  do Sejmu projekt ustawy o modernizacji i finansowaniu armii. Zakłada on budowę tzw. polskiej tarczy antyrakietowej. Ma powstawać w ciągu ponad dziesięciu lat i kosztować kilkanaście miliardów złotych.

– Polska armia tego nie udźwignie. Nasz przemysł nie posiada odpowiedniego poziomu technologicznego – mówi Dariusz Seliga (PiS), wiceszef Sejmowej Komisji Obrony.

Tymczasem siły zbrojne nie potrafią poradzić sobie z bardziej prozaicznym problemem – zapewnieniem pełnego stanu kadrowego. Dotyczy to zarówno armii czynnej, jak i Narodowych Sił Rezerwowych.

10 tys. osób brakuje obecnie w NSR. Według planów MON do końca 2011 r. miało w nich służyć 20 tys. ludzi

Reklama
Reklama

Ze służby odchodzą doświadczeni żołnierze zawodowi, głównie podoficerowie. Wskazują na złą sytuację materialną oraz lepsze perspektywy na cywilnym rynku pracy. W zeszłym roku na własną prośbę z armią pożegnało się 7,4 tys. żołnierzy, niemal połowa nie osiągnęła wieku emerytalnego. W pierwszym półroczu br. mundur zrzuciło 2615 żołnierzy. Od zaraz wojsko mogłoby przyjąć 2 tys. szeregowych zawodowych. Brakuje jednak chętnych.

Ochotnicy nie garną się też do Narodowych Sił Rezerwowych, które mają wzmacniać wojsko w czasie sytuacji kryzysowych. Plany MON zakładały, że do końca 2011 r. będzie tam służyć 20 tys. osób. Jest 10 tys.

Jednocześnie z badań przeprowadzonych przez Wojskowe Biuro Badań Społecznych wynika, że zawodowcy słabo oceniają kolegów z NSR. Twierdzą, że  stali się ciężarem – źle przeszkoleni, bez umiejętności potrzebnych w wojsku, w koszarach są traktowani jako niższa kasta żołnierzy.

Aby ratować sytuację, resort obrony? stworzył plan ratunkowy dla NSR. Zgodnie z nim żołnierze tej formacji co miesiąc dostawaliby np. pieniądze za gotowość stawienia się do służby.

Wątpliwe jednak, by takie ruchy poprawiły stan rzeczy. Służba zawodowa przestała być atrakcyjna finansowo i prestiżowo, a do NSR garną się głównie bezrobotni, którzy chcą podreperować domowy budżet. Żołnierz takiej jakości jest marnym wsparciem dla armii czynnej.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
„Rzecz w tym”: Kryzys ochrony zdrowia przy świątecznym stole. Czy system właśnie się zaciął?
Kraj
Tramwaje Warszawskie na Rakowieckiej pojadą w poniedziałek. Czy to sukces Rafała Trzaskowskiego?
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama