Naprawiony tupolew wyleciał do Rosji dopiero następnego dnia. Delegacja wracała zastępczą maszyną sprowadzaną z Rosji.
Naryszkin przyleciał do Polski w związku z otwarciem nowej rosyjskiej wystawy narodowej na terenie Muzeum Auschwitz-Birkenau w 68. rocznicę wyzwolenia obozu. W sobotę (26 stycznia) spotkał się w Warszawie z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim i marszałek Sejmu Ewą Kopacz.
Tematem rozmowy było m.in. uregulowanie kwestii związanych z katastrofą Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r. Delegacji towarzyszyli rosyjscy dziennikarze. W sobotnie popołudnie tupolewem delegacja przyleciała z Warszawy do podkrakowskich Balic, by jechać do Oświęcimia na otwarcie wystawy. Do Moskwy mieli odlecieć w niedzielę, ale stało się to niemożliwe.
Ambasada Rosji twierdzi, że awarii nie było i bagatelizuje sprawę
– Rzeczywiście taki incydent miał miejsce, ale przyczyn awarii nie znamy. To był lot specjalny, nie rejsowy. Tupolew tu stacjonował i tu był naprawiany – mówi „Rz" Urszula Podraza, rzeczniczka lotniska w Balicach.