Firma Górskiego miała osiem autokarów turystycznych i w sezonie zatrudniała 27 pracowników. W 2005 roku przeszła kontrolę urzędu celnego. Postawiono mu zarzuty i rozłożono je na 45 oddzielnych spraw, żądając jednocześnie zapłacenia kary w wysokości ok. miliona złotych. Wszystkie zarzuty dotyczyły przemytu paliwa z Rosji. Pomiary zbiorników w autokarach Górskiego przeprowadzano na przejściu granicznym Gołdap-Gusiew.
– Celnicy za pomocą nieprofesjonalnych przyrządów oszacowali, iż jeden z moich autokarów miał zbiornik o pojemności 600 litrów. Tymczasem faktycznie posiadał zbiornik 390 litrów – mówi Górski.
Przedsiębiorca wystąpił z prośbą do producentów autobusów, których używała jego firma, o podanie ich fabrycznych pojemności. Po dostarczeniu oryginalnych dokumentów od producenta izba celna uznała jednak, że zbiorniki zostały przerobione przez Górskiego. Ponieważ przedsiębiorca sprzedał autokary, poprosił nabywców, by zrobili badania w celu potwierdzenia, czy posiadają oryginalne zbiorniki. Stwierdzono, że nie przeszły one żadnych przeróbek.
Izba Celna nadal podtrzymywała jednak swoje zarzuty. Edward Górski skierował sprawę do Sądu Administracyjnego w Olsztynie. Po przegranych przez Izbę Celną dziewięciu sprawach dyrektor izby pozostałe 36 spraw wycofał do ponownego rozpatrzenia. W 2012 roku wszczął je jednak na nowo.
Kolejne sprawy przedsiębiorca z Gołdapi przegrał. Złoży kasację do NSA w Warszawie. Czeka na wyrok. Z Izbą Celną walczy już od ośmiu lat – do dziś ma zablokowane konto firmy. Nie może brać udziału w żadnych przetargach. Zwolnił wszystkich pracowników i wyprzedał autokary. Dziś pracuje jako mechanik i kierowca w innym przedsiębiorstwie transportowym.