Prośbę o ułaskawienie Piotr Ikonowicz skierował do Bronisława Komorowskiego w ubiegłym tygodniu. W piśmie do głowy państwa tłumaczy, że w 2000 roku brał udział w blokowaniu eksmisji dwójki starszych ludzi z bloku na warszawskim Mokotowie. Został oskarżony przez właściciela lokalu o naruszenie nietykalności cielesnej, a w 2008 roku skazany przez sąd na 6 miesięcy ograniczenia wolności. Ikonowicz miał w tym czasie wykonywać prace społeczno-użyteczne, ale tego nie robił gdyż – jak napisał – wyrok uznał za niedopuszczalny, a poza tym nie miał na to czasu, gdyż był zajęty niesieniem pomocy prawnej osobom wykluczonym społecznie. W rezultacie pół roku ograniczenia wolności zmieniło się w 90 dni więzienia, które Ikonowicz ma zacząć odsiadywać już za dwa tygodnie, czyli od 14 października.
Prezydent nie zajął się sprawą Ikonowicza, bo czeka na opinie sądu i prokuratora
– Nie jest to przypadek odosobniony, że skazany nie wykonuje prac społecznych i w rezultacie trafia do więzienia – mówi rzecznik prasowy służby więziennej ppłk Jarosław Góra.
Andrzej Rozenek, rzecznik Ruchu Palikota, który blisko współpracuje z Ikonowiczem, uważa jednak, że działacz postąpił słusznie.
– Wcale się nie dziwię, że Piotr nie wykonywał prac społecznych, bo był to rodzaj buntu przeciwko niesprawiedliwemu wyrokowi – mówi w rozmowie z „Rz" Rozenek, którego partia także poprosiła prezydenta o ułaskawienie działacza społecznego.