W „Gazecie Wyborczej" Tomasz Prusek tłumaczy, że decyzja Fed o zmniejszeniu dodruku pieniędzy ma znaczenie i dla Polski. „To dzięki napływowi dodrukowanych pieniędzy mamy od blisko pięciu lat hossę na warszawskiej giełdzie" - pisze autor komentarza. - „Rządowi udało się z pocałowaniem ręki sprzedać za miliardy złotych akcje prywatyzowanych firm PZU, GPW czy Energii".

Być może dodrukowanie pieniędzy jest jedyną metodą ratowania zadłużonych szpitali w Polsce. „Dziennik" podaje, że w ciągu roku zadłużenie polskich szpitali wzrosło o 70 mln zł. Nie wiem, czy i jak ma pomóc w oddłużeniu szpitali dymisja szefowej NFZ, ale z pewnością łatwiej jest kogoś zwolnić niż znaleźć siedemdziesiąt milionów.

To są jednak mało ważne sprawy w porównaniu z decyzją, którą podjął Nowy Jork i która odmieni życie jego mieszkańców. Rada miejska Nowego Jorku postanowiła zakazać palenia e-papierosów w miejscach publicznych.

Rada uznała argumenty zwolenników zakazu, według których dym z e-papierosów zanieczyszcza powietrze i szkodzi, choć oczywiście mniej niż papierosy, innych osobom. Poza tym e-papierosy też uzależniają.

I na koniec doskonały tekst "Economista" o chińskim rynku filmowym. Reporter gazety opisuje przerażenie producentów pewnego filmu, którzy byli przerażeni wizytą dziennikarze na ich planie, bo prowadzą skomplikowane negocjacje z cenzorami i po 20 wersjach scenariusza nie chcieli, by nazwa ich filmu w ogóle pojawiła się w gazecie. A mimo to chiński rynek filmowy za kilka prawdopodobnie przegoni pod względem wielkości amerykański.