33-letni „Eryk z Warszawy" za pośrednictwem portalu oglaszamy24.pl szuka 15-latki, którą chciałby się zaopiekować. Oferuje pieniądze w zamian za spotkania „oparte na szacunku i wzajemnej przyjemności". Jak podkreśla w anonsie, zależy mu przede wszystkim na seksie oralnym. „21 Jaro" z Bielska-Białej szuka jeszcze młodszych dziewcząt. Interesują go dorastające 12-, 13-latki. Chce dobrze zapłacić za „macanki", oferuje dojazd w każde miejsce, gdyż dysponuje samochodem.
Na tego typu ogłoszenia coraz częściej można się natknąć na tradycyjnych portalach ogłoszeniowych ogólnopolskich czy lokalnych, za pomocą których możemy kupić samochód lub sprzęt AGD.
– Do tej pory odnotowywaliśmy pojedyncze przypadki tego typu anonsów. W tym roku, w okresie wakacyjnym, pojawiło się ich zdecydowanie więcej – mówi „Rz" Martyna Różycka z Dyżurnet.pl, czyli zespołu ekspertów Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), który dba o bezpieczeństwo w sieci. W jej ocenie pedofile umieszczający tego typu ogłoszenia liczą na to, że uda im się zwabić ofiarę ofertą np. sfinansowania wakacyjnego wyjazdu.
– To przestroga dla rodziców, którzy powinni bardzo dokładnie sprawdzać, z kim i dokąd wybierają się ich dzieci, jeżeli pozwalają im na samotne wyjazdy. Skorzystanie z takiego anonsu może być niebezpieczne jak każde spotkanie w świecie realnym z osobą poznaną w sieci – podkreśla Różycka.
Dodaje, że wysyp tego typu ogłoszeń świadczy o tym, że pedofile wciąż czują się anonimowi w internecie.