Popularna aktorka prowadzi swoje porsche pijana. Kompozytor i były mąż innej gwiazdy siada za kierownicę luksusowego BMW pod wpływem narkotyków i zabija kobietę. Choć podobne historie zdarzały się wcześniej, te dwa przypadki z ostatnich tygodni pokazują, że celebryci nie wyciągnęli wniosków z błędów innych.
Taka lekcja życia
Aktorka Joanna L. znana m.in. z serialu „Przyjaciółki" czy telewizyjnych show w zeszłym tygodniu na warszawskim Ursynowie spowodowała kolizję. Swoim porsche uderzyła w tył nissana, a ten w tył skody. Okazało się, że gwiazda miała 1,2 promila. L. usłyszała zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu, za co grozi do dwóch lat więzienia. Przyznała się do winy. Chce warunkowego umorzenia postępowania, kary grzywny i zabrania prawa jazdy.
Na razie prokuratura nie odniosła się do tych wniosków. Przesłuchuje dodatkowych świadków. Dopiero po nich zdecyduje, co dalej.
Sama aktorka po incydencie wydała oświadczenie. „Nie szukam żadnych usprawiedliwień, bo w takiej sytuacji ich po prostu nie ma. To, co się wydarzyło, jest naganne" – napisała. Tłumaczyła, że dzień wcześniej piła wino do kolacji. Liczyła, że krótki sen wystarczy, by wytrzeźwieć. – To moja lekcja na całe życie, której z pokorą poniosę konsekwencje i wyciągnę wnioski – dodała.
Już niemal dwa miesiące za kratami siedzi Dariusz K., kompozytor i menedżer, były mąż piosenkarki Edyty Górniak. Na warszawskim Ursynowie zabił na pasach 63-letnią kobietę, która przechodziła przy zielonym świetle. Mężczyzna był trzeźwy, ale testy narkotykowe wykryły kokainę, którą – jak się potem okazało – zażył 1,5 godziny przed wypadkiem. K. postawiono zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem środka odurzającego. Nie przyznał się. Powiedział, że nie pamięta zdarzenia.